wtorek, 27 grudnia 2011

Rozdział 7

Siedziałyśmy z Claire, Alyssą i Brittany (kumpele z uczelni) na łóżku i wsłuchiwałyśmy się w relację Meg z jej randki z Zaynem.
- Przyszedł do mojego domu, przywitał się z moim tatą i pogratulował wspaniałej córki, czym zyskał u niego ogromny plus. Gdy zeszłam, wyjął zza pleców ogromny bukiet białych róż i pod ramię zaprowadził mnie do limuzyny. Tak, wynajął specjalnie dla mnie limuzynę!! - niemal piszczała Meg. Wszystkie byłyśmy podekscytowane, sama chciałam wiedzieć, czy plan Zayna wypalił.
- Poszliśmy do tej nowej restauracji, stolik już czekał, ustrojony świecami i płatkami kwiatów. Był w kącie sali, więc nie obawiałam się, że dopadną nas jakieś dzikie fanki. Gdy zjedliśmy, Zayn wziął mnie za rękę i spytał, czy pójdę z nim na taras. Okazało się, że poprosił, aby udostępniono nam na godzinę całą jego powierzchnię! Z głośników rozległa się spokojna muzyka, Zayn poprosił mnie do tańca..
- I co dalej?? Gadaj! - rozkrzyczała się Brittany, a Alyssa wtórowała. Claire aż otworzyła usta, zaciekawiona. Czekałam  na ten moment.
- Tańczyliśmy powoli, przytuleni.. Nagle.. nie uwierzycie, ale zadzwonił mu telefon!
- No co ty? - spytała Claire. - Poważnie?
- Tak! Skrzywił się, ja się od niego odkleiłam, sądząc, że już po randce. Dzwonili z wytwórni.
- Ale kicha.. odebrał? Pewnie to wam popsuło cały wieczór. - zasmuciła się Alyssa, a mnie zrobiło się żal chłopaka.
- Odebrał, ale to, co powiedział było po prostu.. powiedział "Przepraszam, ale jestem na randce z fantastyczną dziewczyną i chcę jej coś powiedzieć, a wy mi przeszkadzacie", po czym się rozłączył i wrócił do mnie.
- Awww, jaki słodziak! - nie mogła powstrzymać się Claire. Meg mówiła dalej.
- Chwycił moją rękę i spojrzał mi głęboko w oczy. - rozmarzyła się dziewczyna. - No i usłyszałam to, na co tak długo czekałam. Chcecie zdanie w zdanie? - z piskiem przytaknęłyśmy.
- "Meg, jesteś najwspanialszą i najpiękniejszą dziewczyną, jaką w życiu spotkałem. Bardzo wiele dla mnie znaczysz, kiedy cię widzę, cały promienieję. Chcę ci powiedzieć, że.. zakochałem się w tobie, Meg, jestem w tobie zakochany!" - spojrzał na mnie. Nie byłam w stanie wykrztusić niczego sensownego, więc po prostu go pocałowałam. To był najlepszy pocałunek w moim życiu! - wyrzuciła z siebie moja przyjaciółka. Jak idiotki zaczęłyśmy się śmiać, ściskać ją i rzucałyśmy się z radości po łóżku Claire. "Brawo, chłopie!" pomyślałam.
- Dobra, zluzujcie, bo zaczynam się was bać. - uspokoiła się Meg, wciąż jednak uśmiechnięta od ucha do ucha. - Po tym wszystkim dał mi jeszcze to - wyjęła z torebki złoty, delikatny łańcuszek z błyszczącą zawieszką. - prawdziwy diament, to takie romantyczne! Żaden facet nie poświęcił mi aż tyle.
- Tak, Zayn to wspaniały gość, zaopiekuj się nim. - przytuliłam ją. Zayn postarał się, byłam nawet zdziwiona jego pomysłowością. Jednak coś mnie zasmuciło.. wciąż byłam sama, podczas, gdy reszta moich znajomych nieustannie randkowała, albo była już w związku.
Nie mogłyśmy zostać u Claire na noc, bo rozchorowała się jej siostrzyczka i musiała pojechać do rodziny. Wróciłam więc o późnej godzinie do siebie. Umyłam się i poszłam spać, byłam dość zmęczona. Na dworze mocno wiało, huczący wiatr obudził mnie koło pierwszej w nocy. Przekręciłam się na łóżku, chcąc wyjść i sprawdzić, czy nie zerwało mi anteny telewizyjnej. Gdy to zrobiłam, zobaczyłam parę niebieskich oczu, tuż nad krawędzią łóżka.
- Louis? - otworzyłam szeroko oczy. Chłopak z ciemnoblond grzywką uśmiechnął się.
- Boo! Przestraszyłem cię? - zapytał Lou, gramoląc się z podłogi.
- Czyś ty zwariował? Wiesz, która godzina? - ofuknęłam go. - Zaraz.. jak ty się tu dostałeś?
- Nie mogłem spać, więc poszedłem się przewietrzyć. Zobaczyłem, że zostawiłaś otwarte okno w kuchni, więc.. włamałem się i je zamknąłem, żeby nikt się nie włamał. - jego odpowiedź mnie rozśmieszyła.
- Ile już tak siedzisz pod moim łóżkiem? - zapytałam.
- Chwilę, ale zobacz, ty spałaś, ja mogłem zrobić wiele rzeczy, ale nawet cię nie ruszyłem! - powiedział i zaraz tego pożałował, bo przywaliłam mu z całej siły poduszką.
- Lou! - krzyknęłam, a potem zaczęłam się śmiać. Chłopak zaczął mnie łaskotać, czego od początku się spodziewałam. Przygwoździł mnie do łóżka, krępując mi ruchy.
- Monica, mam takie pytanko.. - zaczął, wciąż mnie trzymając.
- Hmm? - niezbyt mądrze odpowiedziałam ^^
- Bo tego.. mogę z tobą dzisiaj spać? To znaczy.. ermm.. bo burza jest, a ja wyszedłem w połowie piżamy. - Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że faktycznie, ma na sobie spodnie od piżamy i skórzaną kurtkę Liama. Na potwierdzenie jego słów o brzydkiej pogodzie za oknem pojaśniało i usłyszeliśmy potężny grzmot.
- Dobra, spoko. Nie ma sprawy, mam duże łóżko. - odparłam. Pożałowałam go trochę, własnego psa (gdybym go miała) nie wypuściłabym na taką zawieję. Posunęłam się, odchyliłam kołdrę. Louis zdjął kurtkę, pod którą nic nie miał, przez chwilę podziwiałam jego całkiem nieźle wyrzeźbione ciało. Zakrył się po sam czubek głowy. To było trochę dziwne, więc zanurkowałam do niego i powiedziałam:
- Może wystaw się trochę ponad kołdrę, co?
- A co, boisz się, że zaatakuję cię, jak zaśniesz? - mruknął z rozbrajającą miną.
- Nie, ale obawiam się, że szybko zabraknie ci tlenu i się udusisz.
- Ok, skoro to chodzi o moje życie. - odpowiedział, wysuwając się na poduszkę. Pocałował mnie w szyję i powiedział "dobranoc". To, że wtedy przeszył mnie dreszcz, postanowiłam uznać za zbieg okoliczności, akurat wtedy strzelił piorun. Obróciłam się, próbując zasnąć ponownie. Patrzyłam na zegarek na szafce nocnej. Po dziesięciu minutach usłyszałam Louisa.
- Śpisz? - szepnął. Nie odpowiedziałam, byłam wykończona. Chłopak wyciągnął rękę spod kołdry i pogładził mnie po ramieniu.
- Ej, Monica, śpisz? - znów nie uzyskał odpowiedzi. Kołdra zaszeleściła, kręcił się. Poczułam jego rękę na swojej talii, trochę niepewnym ruchem objął mnie i się przysunął. Czułam ciepło jego klatki piersiowej i stosunkowo szybko bijące serce. Czekałam, co zrobi, ale nie ruszałam się. Byłam tak zmęczona, że nie zaprotestowałam. Z resztą, on myślał, że śpię. Położył głowę blisko mojej, znów muskając ustami moją szyję. Pachniał wodą kolońską Liama, kurtka musiała być nią skropiona. Nie wiem, jakim cudem, ale zanim się obejrzałam, zasnęłam, mocno przytulona do Louisa. Gdy się obudziłam, byłam w łóżku sama i zaczęłam się zastanawiać, czy to aby nie był sen. Jednak usłyszałam kroki na schodach i w pokoju pojawił się Lou.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzałem ci podczas snu. Harry mówi, że często gadam do siebie, kiedy śpię.
- Nie, spałam znakomicie. - uśmiechnęłam się i ziewnęłam. - Poczekasz, aż się doprowadzę do porządku?
- Oczywiście. Zrobiłem ci nawet śniadanie, tylko nie spodziewaj się niczego wykwintnego, jestem kiepskim kucharzem. - zaśmiał się. Usiadł na łóżku i z radością przyjął mojego buziaka w policzek.
- Dziękuję za starania, zaraz zejdę na dół. - pobiegłam do łazienki. Louis zrobił kanapki ze śmiesznymi buźkami zrobionymi z warzyw i sera. Urocze i bardzo smaczne ;D Jedliśmy, gdy naraz mnie zmroziło.
- Lou, chłopaki wiedzą, że tu jesteś? - uśmiech zszedł mu z twarzy.
- O kurczę, zapomniałem zostawić im wiadomość, pewnie mnie szukają! - zakrztusił się chlebem. Musiałam mu pomóc, chwilę potem obserwowałam, jak goni do siebie, pokornie przyjmując ostrą reprymendę od Liama, który stał w drzwiach. Później, siedząc na wykładzie odebrałam sms od Zayna "Dobrze, że się nim zaopiekowałaś, martwiliśmy się, że coś sobie zrobi". Rozczuliłam się, oni są tak zgrani, jak bracia. Ciekawe tylko, co powiedzieliby, gdybym zdradziła, że Louis spał ze mną przytulony w jednym łóżku.. To było dla mnie niezrozumiałe: zdecydował się na taki ruch, bo był przekonany, że śpię. Czy bał się to zrobić ot tak? Może Liam, mówiąc, że Lou ciągle o mnie mówi, miał coś konkretnego na myśli?
- Ach ci chłopcy.. - mruknęłam sama do siebie. - Za cholerę nie można ich rozgryźć..

Jak podoba wam się ten rozdział? Znowu namieszałam, co? ;D nie mam wpływu na chłopaków, oni żyją własnym życiem w tej mojej wyobraźni. Komentujcie ^^

15 komentarzy:

  1. czekam na następny rozdział! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny , świetnie ! ~ Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. dodawaj szybko następny, bo chcę zobaczyć z kim w końcu będzie

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na następny rozdział! ♥
    -Mańka :** :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tak samo czekam NN!!;)
    Ciekawe z kim ona będzie hmm....;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny, fajny ;D Ale napisz wkońcu coś konkrentego, bo nie mogę się w tym połapać xd

    OdpowiedzUsuń
  7. To z kim będzie ? ^^ i ... kiedy następny rozdział czekam z niecierpliwością ! ♥

    ~Oluśś

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest tak: nie chcę na razie pakować mojej bohaterki w związek. Dlaczego? Po pierwsze: za szybko każecie mi wybierać. Nie tylko jeden chłopak z 1D czuje do niej miętę, najpierw muszą się wykazać. O kobietę trzeba walczyć, a mężczyźni to myśliwi ^^ Przecież w opowiadaniu minęły dopiero 2 tygodnie.. Po drugie: chcę uniknąć schematu love story z Harrym. Ten wzór powtarza się w każdym niemal opowiadaniu, a przecież w prawdziwym życiu miłość rozkwita stopniowo! Uciekam od wzorca i daję wszystkim swoim bohaterom czas na myślenie. Zobaczcie, gdy oddam ją Harry'emu czy komuś tam, jedyną opcją będzie zdrada, a historia stanie się czymś na wzór "Mody na sukces". Niech chłopcy pokażą, jak bardzo im na dziewczynie zależy. Chcę, żeby to było naturalne. Czy zatem warto się spieszyć i tracić chwile słodyczy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Koooooocham Cię !
    Pisz szybko ! : D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy będzie kolejny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się w sumie podoba, że tak to opisujesz. To znaczy, że nie znalazła sobie jednego konkretnego chłopaka, tylko cały czas lawiruje między tą piątką :D Ciekawie :) A rozdział bardzo mi się podoba :* [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi się podoba;) Nie mogę się doczekac następnego.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Strasznie mi się podoba, ale nie pasuję mi coś to, że Zayn jest z
    Meg :<

    OdpowiedzUsuń
  15. No muszę powiedzieć że masz niezłego bloga ^^
    A z tym twoim ostatnim zdaniem zgadzam się w 100% ! ;D

    OdpowiedzUsuń