niedziela, 25 grudnia 2011

Rozdział 4

Jak się pewnie domyślacie, wieczór był okropnie niezręczny. Meg rozgadała się na jakieś bzdurne tematy, więc reszta tylko udawała, że ją słucha. Jason co chwila szturchał mnie pod stołem i wskazywał spojrzeniem na Harry'ego. Claire i Mike byli zajęci sobą, ale też co chwilę zerkali to na niego, to znów na mnie. Harry miał zmieszaną minę i chyba walczył z chęcią natychmiastowej ewakuacji. Chyba nie tak to sobie wyobrażał.
- Więc.. zaczęłam, by przerwać tę jakże uroczą chwilę. - Dobra, nie będę zadawać głupich pytań o szkołę czy rodzinę. - wyrzuciłam z siebie. Postanowiłam tym razem wziąć sprawę w swoje ręce, żeby uniknąć sytuacji w stylu "obiad z rodziną". Pamiętam te familijne spotkania: niezręczna cisza lub dziwne pytania, w końcu kłótnia, po której wszyscy się na siebie obrażają i zrywają kontakty. Szczerze nienawidziłam takich sytuacji, a wierzcie mi, zdarzały się za każdym razem.
- Włączam horror, robię popcorn i siadamy, żeby razem się bać. Przynajmniej będzie mniej niezręcznie, bo widzę, że patrzycie na Harry'ego jak wygłodniałe wilki. - oznajmiłam zdecydowanie, prowadząc gości do salonu. Poszłam na górę po płytę, za mną pobiegł Harry (mam nadzieję, że oni nie zauważyli).
- Nie wiem, jak ci dziękować. To w sumie moja wina, że tak się zachowują. Zepsułem ci wieczór.. - spuścił głowę.
- Nie zepsułeś, po prostu zdziwiłeś ich swoją obecnością. Puszczę film, będziemy krzyczeć, żeby bohaterowie tam nie szli i atmosfera się rozluźni. Dobry horror zawsze działa. - położyłam mu rękę na ramieniu. Wzięłam płytę, zeszliśmy na dół. Faktycznie, film zrobił swoje. Dziewczyny pomagały mi wyciągnąć popcorn z włosów Jasona i Harry'ego, Mike udawał potwora i nas gonił, ogólnie świetnie się bawiliśmy. Około 12 w nocy moi przyjaciele wyszli, zostawiając mnie z Harrym, który również się zbierał. Stanął w progu, w otwartych drzwiach.
- To był świetny wieczór, Monica. Masz fajnych znajomych. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Polubili cię, z chęcią jeszcze się z tobą spotkają. - odpowiedziałam. Harry zbliżył się, ja zadrżałam (może tylko z zimna?). Nagle drzwi naprzeciwko otworzyły się, a w nich stanął Niall.
- Harry, wracaj, dzwonią z wytwórni! Jest problem z kopią zapasową naszej płyty! Musisz się tu pojawić TERAZ! - wydarł się. Harry odwrócił głowę.
- Wybacz, jestem komuś potrzebny. Do zobaczenia. - poszedł do domu.
- Nie ma sprawy. - odparłam cicho. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.
- Czy on naprawdę chciał TO zrobić? Nie, jak zwykle się mylę. Pewnie mi się tylko tak wydało.. - myślałam. Gest Harry'ego i jego zachowanie dzisiejszego wieczoru były podejrzane. Chociaż, to pewnie tylko wytwór mojej chorej wyobraźni.
- Jestem po prostu zmęczona. - stwierdziłam i udałam się na górę, jednak nie mogłam zasnąć przez długi czas.
Następnego dnia zabrałam się za sprzątanie. Odkurzanie całego mieszkania okazało się prawdziwym wyzwaniem i po chwili dyszałam jak smok. Mimo to nie dałam się tak łatwo: włączyłam płytę "Up All Night" na pełny regulator i biegałam z miotełką do kurzu po całej willi. Wyniosłam śmieci, umyłam podłogi mopem, pozbyłam się tego cholernego kurzu z abażuru lampy w salonie. Wyciągnęłam gitarę i naśladowałam linię melodyczną"What makes you beautiful". Nagle zobaczyłam Nialla, musiał przez dobrą chwilę stać pod moim oknem. Oparł się o szybę. Podsłuchiwał! Gestem wskazałam mu drzwi. Wszedł z miną równie niepewną, co pierwszego dnia, kiedy przyszłam do nich z muffinkami.
- Nie wiedziałem, że grasz. Jesteś.. świetna.. - zaczął. Zrobiło mi się miło.
- Nie robię tego przy widowni. Ale skoro już poznałeś mój sekret, to może pójdziesz po swoją gitarę i razem poćwiczymy? - śmiało spytałam. Niall uśmiechnął się i pobiegł do domu, by zaraz wrócić ze swoim instrumentem. Zaczęliśmy grać, on co chwila komplementował moje umiejętności.
- Monica.. tak się zastanawiam.. mogłabyś mi coś zaśpiewać? - zadał to pytanie, którego zawsze się obawiałam.
- Uuuch, nie wiem, czy twoje uszy to wytrzymają, ale skoro nalegasz.. - odparłam. Niall zaczął grać podkład do "Gotta Be You". Zaśpiewałam, obserwując jego reakcję. Wpatrywał się we mnie jak zaczarowany, z każdym wersem twarz mu się rozjaśniała.
- Mój Boże, masz głos jak anioł.. I kryjesz się ze swoim talentem we własnym domu.. - powiedział, dosłownie lejąc mi miód na serce.
- Naprawdę tak uważasz? Jesteś bardzo miły, ale chyba przesadzasz. Wy jesteście ode mnie o wiele lepsi.. - odparłam, starając się zachować spokój. W środku byłam cała w skowronkach.
- Naprawdę. Utonąłem w twoim głosie. Nie martw się - rzekł, widząc moją minę. - nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy. Jednak chcę przychodzić i z tobą ćwiczyć, mógłbym cię słuchać bez końca. Pozwolisz mi na to?
- Dobrze, to będzie dla mnie przyjemność. Dziękuję ci za komplementy, nikt nigdy nie był dla mnie tak miły. - przytuliłam go. Pożegnaliśmy się, wróciłam z gitarą do salonu. Pograłam jeszcze trochę, cały czas miałam w uszach słowa Nialla: "głos jak anioł.."
- Anioł.. - wyszeptałam i uśmiechnęłam się. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon  z kancelarii.
- Monico, masz nową sprawę. Stłuczka dwóch samochodów, próbujemy dowieźć, kto komu ma zapłacić odszkodowanie. Są jednak dwa poważne problemy.. - poinformowała mnie Zoey, sekretarka.
- Tak? - spytałam.
- Pierwszy: reprezentujesz księżną Katherine.
- To jestem w stanie ująć. A drugi? Halo, jesteś tam?
- Jeśli przegrasz sprawę, królowa zamknie naszą kancelarię i zostaniemy na bruku. - Zoey rozpłakała się. Odłożyłam słuchawkę i ukryłam twarz w dłoniach. Potrzebowałam pomocy, ale kto był na tyle inteligentny, żeby pomógł mi zebrać materiały dowodowe? Nagle mnie olśniło: Liam. On zawsze jest taki opanowany, emanuje rozumnym spokojem. Muszę go poprosić, mam nadzieję, że się zgodzi. Od tego zależała moja przyszłość, jeden błąd i mogłam się pożegnać z domem, przyjaciółmi, piątką chłopaków z naprzeciwka.. Jak sobie z tym poradzę?

Dobra, wiem, krótko. Na szczęście szczegółowo zaplanowałam następny rozdział, ukaże się wkrótce. Komentujcie ^^

11 komentarzy:

  1. Super :)
    Kiedy nastąpi ciąg dalszy ?
    -mańka :** :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może już jutro, dzisiaj raczej nie dam rady. Ponad 100 wyświetleń bloga, dziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok to napewno wpadne jutro przeczytać :) Kocham to czytać :)
    -Mańka :** :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fajny blog ;] Z przyjemnością go czytam, dodaję do polecanych i zapraszam http://1donething.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pełna podziwu na twoje pomysły. Szczególnie w tym rozdziale, poproszenie o pomoc Liama. Trafny pomysł, bardzo mi się podoba :) [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  6. Essense, byłam już na twoim blogu (najs!), chyba też stworzę listę polecanych. Dziękuję, że doceniacie moją pracę ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW ! To opowiadanie jest naprawdę fajnę! Lekko się czyta i ogólnie jest bardzo fajne. Widzę że masz dużo nowych pomysłów! Gratulacje! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo bardzo fajne nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie;) Bardzo mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku ! Opowiadanie świetne ! Pisz dalej, dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobre, a ten wątek z kancelaria, jest po prostu jedwabisty :D

    OdpowiedzUsuń