sobota, 24 grudnia 2011

Rozdział 2

Nie chce mi się poświęcać na informacje osobnej notki, więc w skrócie napiszę w tej.

Moja bohaterka: Monica Leslie Whister, 19 lat, 172 cm wzrostu, jasna skóra, długie włosy koloru ciemny blond, ciemnozielone oczy, zodiakalny bliźniak z maja. Jest na drugim roku studiów prawniczych w Thames Valley University, ale równolegle pracuje. Wcześniej mieszkała w Manchesterze i była wynajmowana przez dość ważne osobistości oraz międzynarodowe firmy. Kiedy kupiła dom na przedmieściach Londynu, wyjechała, zmieniając uczelnię i pracę. Na początku była zatrudniona w wydawnictwie Longman, obecnie pracuje dla The Times i w prywatnej kancelarii dla celebrytów. Na nowej uczelni poznała Jasona (185 cm, brązowa burza włosów, z pozoru cicha woda), Meg (175 cm, kasztanowe loki, imprezowiczka), Claire (180 cm w szpilkach, blondynka, mądrzejsza, niż się wydaje) i jej chłopaka Mike'a (189 cm, czarne, krótkie włosy, inteligentny sportowiec). Interesuje się starożytną Grecją i Rzymem, lubi książki fantasy, muzykę pop (na której się w sumie wychowała), włoską kuchnię, grę na gitarze i śpiew (ale robi to tylko kiedy nikt nie widzi). Mieszka naprzeciwko chłopaków z One Direction.

Tak, wiem, miało być w skrócie ;D No to zaczynamy.

Obudziłam się w świetnym humorze. Świeciło słońce, ptaki śpiewały, po prostu ekstra. Noc w nowym domu była zaskakująco dobra, pewnie dzięki mojemu wygodnemu łóżku. Pół godziny w łazience wystarczyły, bym przestała przypominać zombie, a zaczęła wyglądać jak ładna dziewczyna. Po zjedzeniu muesli zabrałam się do pieczenia muffinek. Około godziny 10.30 zapakowałam gotowe ciastka do wiklinowych koszyczków, które kiedyś uplotła mi Claire na swoich zajęciach plastycznych. Każdy przewiązałam ozdobną wstążką (wiem, to już była przesada XD). Wyszłam z domu i zgodnie z planem odwiedziłam wszystkich sąsiadów. Tych pięciu z naprzeciwka zostawiłam na koniec. Przejrzałam się w szybie pana Grottman (tak, zapamiętałam wszystkie nazwiska), wyglądałam względnie ok. - Raz się żyje! - pomyślałam i zapukałam. - Ja nie otwieram!! - usłyszałam. Ktoś zbiegał po schodach, w końcu, po chwili jeden z domowników podszedł do drzwi. Otworzył mi Niall. Zmierzył mnie wzrokiem, chyba zastanawiał się, czy jestem jedną z tych piszczących fanek. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
- Cześć, jestem Monica, mieszkam naprzeciwko od wczoraj. Chciałam wam dać muffinki, upiekłam je dla wszystkich sąsiadów. - z uśmiechem wręczyłam mu koszyk. Widząc jego niepewną minę, powiedziałam jeszcze: - Spokojnie, nie są zatrute, to już wyższa filozofia. - Chyba mu ulżyło, obdarzył mnie uśmiechem.
- Niall, chłopie, zasnąłeś przy tych drzwiach? - usłyszałam głos Louisa. Niall zrobił głupią minę i powiedział:
- Racja, długo stoimy. Może wejdziesz? - otworzył szeroko drzwi, zapraszając gestem. Weszłam do środka. Mieli równie piękne mieszkanie, co ja. Panowała u nich wesoła, swojska atmosfera. W salonie zobaczyłam Louisa, Zayna i Liama, siedzących na kanapach i oglądających TV. Brakowało Harry'ego, pewnie był na górze, bo usłyszałam kroki na schodach.
- Kto przyszedł?  - usłyszałam głos z góry. Po chwili ujrzałam zbiegającego po schodach chłopaka z bujną, falowaną, czekoladową czupryną. Był w samej bieliźnie.. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, strzelił mega buraka i wbiegł z powrotem na piętro. Tak, ewidentnie Harry Styles. Chłopcy z salonu przyszli się przywitać, Niall mnie przedstawił, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się.. Chyba mnie polubili, naturalność zawsze działa.
- Ej, czy ta dziewczyna już sobie poszła? Ale obciach, pewnie już nie wróci.. - krzyknął z góry Harry. Lou parsknął śmiechem i zatkał mi usta ręką. - Tak, poszła, możesz zejść! - Chwilę potem po schodach zszedł piąty członek zespołu. Gdy tylko mnie zobaczył, mruknął "Bardzo śmieszne, Louis" i uśmiechnął się. - Jestem Harry, poznaliśmy się w dość głupich okolicznościach.
- Jestem Monica, poznawałam ludzi w jeszcze głupszych sytuacjach ;D Właściwie to muszę już iść, wybaczcie, mam zajęcia.
- W porządku, w końcu mieszkasz naprzeciwko, jeszcze się zobaczymy. - rzekł Zayn. Reakcja Harry'ego na słowo "naprzeciwko" była zastanawiająca. Spojrzeniem spytał Liama, czy to prawda. Ten pokiwał głową i spojrzał porozumiewawczo na Louisa. Wyszłam z ich domu i z promienną twarzą poszłam do własnego. Zapowiadała się ciekawa znajomość ^^

Wiem, krótkie, ale jest późno XD nowy rozdział niedługo, jest już w zasadzie gotowy. Dziękuję za miłe komentarze.

4 komentarze:

  1. Widać, że Harry'emu spodobała się nowa sąsiadka :) Najlepszy fragment :
    - Ej, czy ta dziewczyna już sobie poszła? Ale obciach, pewnie już nie wróci.. - krzyknął z góry Harry. Lou parsknął śmiechem i zatkał mi usta ręką. - Tak, poszła, możesz zejść! - Chwilę potem po schodach zszedł piąty członek zespołu. Gdy tylko mnie zobaczył, mruknął "Bardzo śmieszne, Louis" i uśmiechnął się. - Jestem Harry, poznaliśmy się w dość głupich okolicznościach.
    <3
    [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  2. Thx, staram się ;D Kolejne rozdziały niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne :) Na serio czekam na następny rozdział :)
    -Mańka :** :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak to czytam to taki zaciesz na gębie mi sie pojawai że ja nie mog. xdd
    |kocham te opowiadanie :D<3 .x

    OdpowiedzUsuń