wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 22

Po kilku dniach bezczynnego leżenia/siedzenia i odżywiania się niesmacznym szpitalnym jedzeniem wypisali mnie. Lekarz powiedział, że mogę chodzić na uczelnię, ale nie powinnam prowadzić samochodu ze względu na zawroty głowy. Umówiłam się więc z Zaynem, że będzie zabierał mnie ze sobą, bo i tak on podwozi na wykłady Meg. Wracać miałam z Liamem autobusem, bo sobie jeszcze nie wyrobił prawka. Akurat była sobota, więc nie miałam zajęć, ale musiałam zająć się sprawami redakcyjnymi The Times. Nie była to jednak praca na cały dzień. Normalnie robię w sobotę zakupy, ale w związku z powstałymi okolicznościami byłam niezdolna. Zadzwoniłam do chłopaków na domowy i nagrałam się na sekretarkę. Zazwyczaj nie zdążą odebrać, ma to związek z tym, że kładą słuchawkę byle gdzie i potem nie mogą jej znaleźć. Poprosiłam, żeby któryś z nich przyszedł do mnie po listę zakupów i pojechał mi do supermarketu po parę rzeczy. Dziesięć minut później otworzyłam drzwi Harry'emu, uśmiechnął się szeroko na mój widok.
- Postanowiłaś się trochę nami powysługiwać? - zażartował, poruszając dziko brwiami.
- Harry... wiesz, że lekarz zabronił mi prowadzić. Ale jak nie chcesz, w porządku, zostaw mnie z pustą lodówką, niech umrę z głodu! - udałam zagniewaną i założyłam ręce. Chłopak przytulił mnie, śmiejąc się.
- Żartowałem! Jesteś taka urocza, jak się złościsz, ale pamiętaj: złość piękności szkodzi. To gdzie ta lista?
- Już, chwilka... proszę, a tu masz pieniądze. Odliczyłam, będzie z dwa funty reszty - powiedziałam, podając Harry'emu listę zakupów i portfel. Loczek wybałuszył oczy i przyjrzał się kartce.
- Yyy, to ma być parę rzeczy?
- No... tak. Jestem kobietą, mam inny system przeliczania. Dasz sobie radę? Może pojadę z tobą...
- Nie, ty tutaj zostajesz, powinnaś się oszczędzać. Pytasz, czy dam radę? Chyba nie wątpisz w Harry'ego Stylesonatora? - znieruchomiał we władczej pozie i spojrzał na mnie z góry, z tym jego wyszczerzem. Roześmiałam się i podziękowałam mu, a kiedy wyszedł, usiadłam z kubkiem zielonej herbaty przed laptopem i zabrałam się za redagowanie artykułu. Mniej więcej 20 minut później, kiedy zastanawiałam się nad kolejnym zdaniem, ekran mojej komórki podświetlił się i zabrzmiał refren piosenki "Party Rock Anthem". Szybko zapisałam to, co akurat wymyśliłam i po "everyday I'm shufflin" odebrałam.
- Hej, tu Harryyy... eeeem... nie mogę znaleźć marmite - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Jak masz masło orzechowe z kawałkami orzechów, to po lewej, na dole, obok tego gładkiego.
- Aha, no... faktycznie, już widzę. Dobra, mam, dzięki. To cześć - rozłączył się. Wróciłam do pisania, ale ledwo zdążyłam wystukać trzy następne zdania, telefon zadzwonił ponownie. Parsknęłam śmiechem, kiedy zobaczyłam na ekranie "Harry dzwoni".
- Znowu jakiś problem? - spytałam, chichocząc pod nosem.
- Nie ma kminku.
- Jak to nie ma, musi być.
- No nie ma! - odezwał się z pretensją w głosie. Zastanowiłam się chwilę.
- A sprawdzałeś na półce z oregano i bazylią?
- Nie... już idę.
- I co, jest?
- No, jest. Przepraszam, że podniosłem na ciebie głos, to było chamskie - powiedział ze skruchą.
- Wybaczam. To wszystko, czy jeszcze czegoś nie wiesz?
- Wszystko... przynajmniej na razie.
- To pa - zakończyłam rozmowę. Wysłać faceta do sklepu to jak kazać mu znaleźć drogę do wyjścia z labiryntu bez mapy. Znaczna większość mężczyzn robiących zakupy z listą od kobiety nie może sobie poradzić i ciągle do niej dzwoni. Tak robił mój dziadek, mój tata i każdy mój kolega. To typowa męska przypadłość, w dodatku bardzo zabawna z perspektywy kobiety. Skończyłam pisanie, wysłałam artykuł i instynktownie sięgnęłam po komórkę. Jak myślałam, po chwili zabrzmiało LMFAO.
- Co to jest tikka masala?
- Pasta curry. Harry, jak czegoś nie wiesz, to powiedz mi od razu, bo wydasz majątek na dzwonienie.
- Gdzie leży ser ricotta?
- Siódma alejka, nabiał, po prawej stronie tartej mozzarelli.
- Boże, jak ty to wszystko możesz pamiętać? Masz widok na kamery sklepowe, czy jak?
- Po prostu często robię tego typu zakupy, samo mi się zakodowało. Przecież ty też ciągle chodzisz do tego supermarketu, powinieneś się mniej więcej orientować...
- Ty kupujesz bardziej "zdrową żywność" z alejek, do których nawet nie zaglądam. Jak idziemy z chłopakami do sklepu, ograniczamy się do raczej prostych produktów...
- Przynajmniej sobie pospacerowałeś między półkami - zaśmiałam się, a Harry mi zawtórował. Rozłączyłam się i postanowiłam trochę posprzątać. Wyjęłam ze schowka miotełkę do kurzu i zaczęłam zamiatać meble. Akurat byłam na górze i ścierałam kurz z ram obrazów, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam, że otwarte i przysunęłam do ściany krzesło, żeby móc sięgnąć do wysoko wiszącego obrazu. Stanęłam na nim i wyciągnęłam się, delikatnie machając miotełką, w celu uniknięcia wzbicia się tumanu kurzu.
- Monica, jesteś na górze? - krzyknął z dołu Harry.
- Tak, ścieram kurze! - odkrzyknęłam, a on zaczął wchodzić po schodach. Wspięłam się na palcach, by wyczyścić lewy róg ramy i w tym momencie poczułam tępy, pulsujący ból głowy. W oczach mi pociemniało i straciłam równowagę. Ktoś mnie złapał, powoli odzyskiwałam świadomość, trzymana przez czyjeś silne ramiona. Zamrugałam, widziałam obraz jakby pod wodą, wzrok z trudem rejestrował twarz tej osoby.
- Harry? Miałam straszny zawrót głowy... - jęknęłam, podnosząc głowę. Chłopak wyglądał na przejętego, musiałam go wystraszyć. Dobrze, że zdążył mnie złapać, bo mogłam kolejny raz doznać urazu głowy, a to już w moim przypadku nie przelewki.
- Chyba ścieranie kurzy nie było dobrym pomysłem. Całe szczęście, że poszedłem na górę, mogłaś sobie zrobić krzywdę. Od kiedy uratowałaś mi życie, mam u ciebie dług wdzięczności.
- No to właśnie go spłaciłeś. Dziękuję - powiedziałam i po chwili namysłu cmoknęłam go w policzek.
- Wciąż nosisz naszyjnik, który ci dałem - zauważył chłopak, wskazując na łańcuszek na mojej szyi, który akurat mocno się przekrzywił od upadku.
- Tak, lubię go - odparłam, próbując poprawić zawieszkę. Harry chwycił ją i delikatnie przesunął na właściwe miejsce, gładząc mnie po szyi. Lekko przygryzłam wargę i spuściłam wzrok. Jego dłoń nakierowała moją głowę tak, żebym spojrzała mu w oczy. Sama nie wiem, jak to się stało, ale pozwoliłam, żeby mnie pocałował. Mało tego, zupełnie dałam się ponieść i oddałam pocałunek, nie czując żadnego oporu. Kolejny raz zadziałała między nami czysta chemia, która porządnie mieszała w głowie. Zastanawiałam się, do czego może dojść tym razem, ale wtedy Harry przestał mnie całować.
- Kurczę, przepraszam... nie powinienem. Nie mogłem się powstrzymać - próbował wyjaśnić, zawstydzony. Miałam ochotę znów posmakować ust Harry'ego, ale czekałam na jego ruch. - Wiem, co przeżyłaś i nie chcę cię skrzywdzić. Nie jesteś jeszcze gotowa, rozumiem. Najlepiej, jeśli po prostu będę się hamował... Jestem i zawsze będę twoim przyjacielem. I ja... ja poczekam. Bo podobasz mi się, bardzo. Wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Zakupy masz na blacie w kuchni, ja muszę lecieć do studia - powiedział chłopak, pomagając mi wstać. Język uwiązł mi w gardle, chyba się trochę wzruszyłam. Harry ujął moją twarz w swoje dłonie i złożył na moich ustach bardzo czuły pocałunek. Potem lekko się uśmiechnął i poszedł sobie. Gdy tylko usłyszałam odgłos zamykających się drzwi wyjściowych, wydarłam się:
- Co ze mnie za cipa wołowa! - czego ja się właściwie obawiałam, że nie potrafiłam się odezwać ani przejąć inicjatywy? Kurwa, chłopak zabujał się we mnie, pocałował, powiedział, że mógłby ze mną być, a ja nic nie zrobiłam? Przecież Harry by się dla mnie nadawał, lecę na niego, nie da się ukryć. Ale jakoś nie umiałam uzewnętrznić się przy nim, powiedzieć, że jestem gotowa od dawna. Ja tylko czekam na "tego jedynego", ale póki nie usłyszę magicznego "kocham cię", sama tego nie wypowiem. Poza tym czułam coś do Louisa i chociaż on pewnie nie czuł tego samego, to było silne. Śmieszne, podobam się Harry'emu, całowaliśmy się, a mimo wszystko intuicja podpowiada mi, że to nie on powinien być moim chłopakiem... Dobra, muszę wziąć się w garść. Telefon w łapkę, wykręcamy numer do Alyssy, dzwonimy, zapraszamy ją. Czekamy piętnaście minutek, robimy gorącą czekoladę i siadamy na kanapie.
- Alyssa, co ja mam robić? - zapytałam błagalnym tonem. Moja przyjaciółka upiła łyk czekolady.
- Mówiłam, że podobasz się Harry'emu. Ale uważam, że powinnaś przetestować Louisa. Nie, źle się wyraziłam. Zbliżają się walentynki, któremu bardziej zależy, zaprosi cię na randkę.
- Ale Harry powiedział, że będzie teraz moim przyjacielem! A nie, że się ze mną umówi!
- Pogadaj z Liamem albo Niallem. Oni powinni cię zrozumieć, mają także dobry kontakt z lokowatym.
- I co mam im powiedzieć? Że podoba mi się Harry, ale chyba zakochałam się w Lou? - zdenerwowałam się, aż lekko zakręciło mi się w głowie. Odstawiłam kubek na stolik i szczelnie opatuliłam się kocykiem.
- Nie, po prostu poproś ich, żeby delikatnie zasugerowali chłopakowi wyjście z cienia. Przecież ty czekasz. Jest też druga opcja, ale to taka jakby profilaktyka, jakby nie wyszło.
- Nie chcę złamać mu serca, a nie jestem pewna, czy to jego powinnam wybrać. Co to za opcja?
- Musimy znaleźć Harry'emu dziewczynę - odparła zwykłym tonem Alyssa, jakby to było nic wielkiego.
- Niby jak mamy to zrobić, żeby się nie dowiedział za wcześnie? Żeby nie wyszło, że go spławiam...
- Załóż mu konto na portalu randkowym... albo lepiej, zmuśmy naszych wszystkich singlujących znajomych, żeby to zrobili. Oferuję swoją pomoc, on nie będzie niczego podejrzewał.
- Chyba nie mamy innej opcji. Dobra, ty to ogłosisz, ja o niczym nie wiem - powiedziałam i włączyłam laptopa, chcąc przejrzeć pocztę. - O, zobacz. To od Claire, wracają z Mikiem dzisiaj wieczorem i zapraszają nas wszystkich do siebie. To dobrze się składa, będziesz mogła zaproponować ten portal...
- I jest ok, nie martw się. Ja wszystko załatwię - zapewniła Alyssa i zaciągnęła się napojem, aż zrobiły jej się czekoladowe wąsy. Wieczorem zapakowaliśmy się w samochód Louisa i pojechaliśmy zobaczyć naszych przyjaciół. Otworzył nam opalony i uśmiechnięty Mike, wydawał się jeszcze wyższy, niż przed wyjazdem. Uścisnęłyśmy na powitanie Claire, ubraną w krótką sukienkę, podkreślającą jej piękną opaleniznę. Gestem zaprosiła nas do salonu, usiedliśmy na kanapach.
- Chcieliśmy wam coś oznajmić - zaczął Mike, a wszyscy nachylili się z zainteresowaniem.
- Mike poprosił mnie o rękę! - Claire zamachała nam dłonią. Na jej serdecznym palcu błysnął pierścionek z wielkim brylantem. Chłopcy zaczęli klaskać i klepać Mike'a po placach, my rzuciłyśmy się z piskiem na Claire, niemal wyrywając jej rękę, żeby przyjrzeć się pięknej błyskotce.
- Gratulacje, to świetna wiadomość! - powiedział Liam, próbując odpędzić wydurniającego się Lou.
- Kiedy ślub? - spytał Niall, a Claudia szturchnęła go z karcącym wzrokiem. - No co, lubię wesela...
- Chcemy się pobrać w przyszłym tygodniu, nie będziemy przeciągać - uśmiechnął się Mike.- I właśnie w sprawie ślubu was zaprosiliśmy. Harry, znamy się wystarczająco długo, żebym mógł cię o coś prosić. Tak więc, czy zechciałbyś być naszym świadkiem?
- Wow, czuję się zaszczycony. Jasne, stary, nie ma problemu - odpowiedział Loczek, wyraźnie zadowolony.
- Monica, będziesz świadkową? Wydajesz się najlepsza do tej roboty - odezwała się Claire. Przytuliłam ją i ze łzami wzruszenia (aaach te śluby) zgodziłam się. Meg, Claudia i Alyssa miały być druhnami i już się z tego powodu cieszyły. Chłopcy dyskutowali coś między sobą.
- Doszliśmy do wniosku, że powinniśmy uczcić tę okazję naszym występem. Oczywiście, jeśli chcecie - wysunął propozycję Zayn.
- Będziemy zachwyceni, dziękujemy.
- Pomogę wam przygotować wesele - powiedziałam, a Lou poderwał się z kanapy.
- Ja też! Uwielbiam wesela, z chęcią coś przygotuję i odciążę was, bo wy powinniście...
- Dzięki Monica, Louis - przerwał mu Mike. - Wasza pomoc będzie nieoceniona. W sumie trzeba zacząć już dziś, mamy sporządzoną listę gości, ale nie mamy zaproszeń.
- Jak i mnóstwa innych rzeczy. Miejsce, catering, wystrój i tak dalej - dokończyła Claire, a ja położyłam jej rękę na ramieniu i uspokajającym tonem zapewniłam, że wszystkim się zajmiemy i ślub będzie udany. Resztę wieczoru rozmawialiśmy i śmialiśmy się, Alyssa powiedziała o tym pomyśle z portalem randkowym, wszyscy (włącznie  z Harrym) się zgodzili. Pozakładaliśmy konta, na to Loczka od razu zaczęły przychodzić propozycje randki. Ustawiliśmy filtry i upewniliśmy się, że chętna dziewczyna będzie idealna. Wystarczyło poczekać. Niall był zajęty Claudią, więc wzięłam na bok Liama i powiedziałam mu o swoich obawach i o tej sytuacji z Harrym. Wyznał mi, że od pewnego czasu wie o tym, że podobam się lokowatemu. Zebrałam się na odwagę i powiedziałam także o tym, że czuję coś do Louisa. Zabroniłam mu oczywiście cokolwiek o tym mówić, na szczęście komuś takiemu jak Liam można było zaufać. Obiecał, że utnie sobie męską pogawędkę z Harrym, jak tylko będą sami. Następnego dnia mieliśmy rozpocząć przygotowania do ślubu. Nie spodziewałam się, że to będzie takie trudne. A najbardziej nie spodziewałam się, że można nieświadomie popełnić tyle błędów, które mogą zaważyć na powodzeniu całego wydarzenia... Wierzycie w przesądy?

Tymi oto słowami zakończyłam rozdział 22, w którym miałam ogromną ochotę pocałować Harry'ego. Rozdział dość krótki, ale muszę dokładnie trzymać się planu. Z jednej strony nie mogę się doczekać 14 lutego w opowiadaniu, a z drugiej pragnę, by to święto zostało wymazane z kalendarza! <forever alone>. Mały spoiler: rozdział 23, czyli czarne koty, sukienki, wieczór panieński i poważne rozmowy na wieczorze kawalerskim. Co, kto, jak, gdzie? Zapraszam do... czekania ;* Komentujcie ^^

P.S. Ten blog został nominowany na tej KLIK stronie jako opowiadanie miesiąca luty. Będę wdzięczna za każdy Wasz głos, moje drogie ;D

Mój Twitter:  @Monika_Mags       -        na prośbę Anonimka ^^ Myślę, że będę dodawać na nim (dla followujących mnie czytelniczek) spojlery itede... także inne rzeczy... no. Whatever XD

25 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, z resztą tak jak poprzednie ! :) Jedyny powód czekania na Walentynki to wydarzenia na Twoim blogu, smutne, acz prawdziwe xd. Powodzenia w pisaniu, na prawdę uwielbiam Cię czytać :) I ofc oddaję głos :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie.Jedyny powód.Gratuluję świetnego rozdziału.Czekam :D.

      Usuń
  2. super rozdział.
    mam nadzieje,
    że Monica jednak będzie z Louisem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie jest bardzooo fajne..., lubię je czytać
    Zapraszam do mnie dopiero co zaczęłam, mam nadzieję, że się spodoba :
    http://smile-loveandfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Następny rozdział 23 zapowiada się interesująco! Ciekawa jestem ile w takim razie będzie trzeba na niego czekać.. Oby jak najkrócej! :)
    Podoba mi się, że twoim starym sposobem zamieszałaś znowu w miłosnej trójcy i, że Harry stracił kontrolę.
    Brakowało mi tego seksualnego napięcia pomiędzy tą dwójką, zresztą nie tylko między tą dwójką, a w ogóle. Jeśli można prosić takich sytuacji więcej.
    Robi się gorąco i zimny kubeł wody - frustrujące za każdym razem. Pewnie taki jest plan, ale stwierdzam co mi się nie podoba :]
    A i takie mam pytanko, jaki jest twój osobisty faworyt Sparkle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli powiem, zdradzę wybór Monici ^^

      A nie podobają ci się te zwroty akcji, czy to, że są one rzadko? Bo jeśli to drugie, to spokojnie, jeszcze zrobi się gorąco, jak w piekle. Możesz wielorako zrozumieć słowo GORĄCO ;D
      Przeciągam tak, bo chcę pisać jak najdłużej. Marzy mi się rozdział Halloweenowy...

      Usuń
    2. Może faktycznie nie wyraziłam się jasno.
      Chodziło mi o to, że lubię kiedy pomiędzy nimi zaczyna być 'coś' na rzeczy. Harry patrzy na nią i nie mogąc się oprzeć, ulega pokusie pocałunku. Zresztą nie chodzi mi tu tylko o Harrego ale, że w ogóle mogłoby być więcej tego 'gorąca' i żeby ten gorąc tak szybko się nie kończył. Nie twierdzę, że mają od razu przejść do sedna, ale brakuje mi tu tego 'zagalopowania' ;] Podobało mi się kiedy za pierwszym razem użyłaś tego wcześniej przeze mnie wspomnianego 'zimnego kubła' ale teraz w jakiejś części zaczyna mnie to denerwować. Mam wrażenie jakby jednak za długo zwlekasz, ale nie potrafię powiedzieć z czym dokładnie. To oczywiście moje subiektywne odczucie.
      Na początku kiedy stopowałaś ich wyjaśniłaś, że to ze względu na przykrą przeszłość Moniki ale moja natura (nie należę do ludzi o słabej psychice i tendencji do rozczulania się- niech odbierz tego jako obrazę, raczej to wskazanie,że mi brak pod tym względem wrażliwości ;D) z tym się nie mogła pogodzić. Czytając zazwyczaj utożsamiamy się z bohaterami, lubimy ich bądź nie. Jej postać wydaje się kumulacją wielu sprzeczności, co jest fajne ale znowu jej powściągliwość mnie irytuje. Muszę także zaznaczyć, że w jej budowaniu wydajesz się jakby trochę niekonsekwentna.
      I na koniec. Uwielbiam twoje opowiadanie. Mam więc nadzieję choć Halloween wydaję się bardzo odległą w czasie datą, że dotrwasz ;)

      Usuń
  5. Monica idealnie pasuje do Harry'ego . <333333333
    Bardzooo fajne by było jak by byli razem . :d
    Czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! a ten wątek z Harrym, przeboski!
    kocham twoje opowiadanie.
    i dalej mam nadzieje,ze Monica będzie z Harrym.
    a w wolnej chwili zapraszam do siebie http://adventurelife1d.blogspot.com.
    xoxo!

    OdpowiedzUsuń
  7. kobieto czy ty masz twittera ? ;D dodaj pod nastepnym rozdziałem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Czekam oczywiście na ciąg dalszy!

    I mam nadal nadzieje, że HArry i Monica będą razem!
    <3333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne kochanie ♥ Ale Monica i Marchewa bardziej do siebie pasują :D Mówię Ci < 333

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham twoje opowiadanie, czekam na następny rozdział . ; D
    + mam nadzieję, że Monica będzie z Harrym . ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział, czekam na następny.. ;*
    i mam nadzieje, że Monica będzie z Louisem, a Harry znajdzie jakąś fajną dziewczynę.. :)
    - Kaja.:*

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne czekam na następny ; *

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne, wspaniałe, idealne, genialne.. i cholera wie jakie jeszcze. Z każdym rozdziałem, po prostu coraz bardziej brak mi słów! Czekam na kolejny ; 3
    ~Cappy

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Czekam na następny. Zapraszam do siebie jest nowy rozdział someone-stole-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Monica powinna być z Harry'm ! opowiadanie świetne

    OdpowiedzUsuń
  16. ajj cudownee!! <3
    moim zdaniem Monica powinna byc z Harry! tworzyli by idealna pare!! <33333

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział ! + http://www.youtube.com/watch?v=NW7XSd7Lbq4

    OdpowiedzUsuń
  18. Suuuper ! Nic dodać nic ująć .:D Czeeekam na następny ;)
    @AnneHaligh

    OdpowiedzUsuń
  19. Monica musi być z Harrym pasują do Sb <33 ;*♥

    OdpowiedzUsuń
  20. po prostu uwielbiam !!

    OdpowiedzUsuń