piątek, 9 marca 2012

Rozdział 28


- No spróbuj jeszcze raz... ja wiem, że cię bardzo boli, ale musisz - namawiał mnie Louis. Poprawiłam szalik, którym owinęłam gardło i ponownie spróbowałam coś z siebie wydusić.
- Sta... ram... się.
- Czy ona właśnie coś powiedziała? - krzyknął z kuchni Liam, po czym wychylił się zza filaru, uśmiechnięty.
- Nie jest źle, do jutra damy radę - odparł Lou z pogodną miną. Od chwili przeczytania maila LiLo wzięli mnie pod swoje skrzydła i rozpoczęli plan ratowania mojego głosu. Harry, Zayn i Niall, który już wrócił z Paryża, pojechali udzielić wywiadu a potem mieli zrobić jakieś zakupy do ich domu. Zbliżał się kolejny tydzień koncertów w UK, więc chłopcy nie mieli dla mnie wiele czasu z powodu intensywnych prób. Mimo wszystko Louis i Liam postanowili poświęcić mi każdą wolną chwilę, żebym tylko odzyskała głos na czas. Kochani... przychodzili wieczorami, Lou zostawał na noc, żeby mnie pilnować. Przyznał się jednak, że tak naprawdę to lubi patrzeć, jak oddycham, jak się budzę. Uwielbiam tę szczerość, ona pomaga w budowaniu zaufania. We dnie uczyłam się, starając nadrobić gigantyczne zaległości. Wiedziałam, że będę miała problemy na matematyce, ale wolałam na razie nic nie mówić chłopakom. Miałam wrażenie, zapewne słuszne, że nieustannie ich wykorzystuję i ciągle są ze mną jakieś problemy. To w pracy, to w szkole, to znów choroby... było mi naprawdę głupio, że tak się muszą o mnie martwić. W dzień rozprawy obudziłam się i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i bardzo cicho odezwałam się:
- Dzisiaj mam rozprawę... - uśmiechnęłam się z ulgą, słysząc trochę zniekształcony i zachrypnięty, ale własny głos. Udało się, zdążyłam na tyle wyleczyć i rozruszać chore gardło. Całe szczęście. Umyłam się i ubrałam, zrobiłam śniadanie i poszłam na górę. Louis jeszcze spał, wczoraj gadał do późnej nocy (bo ja nie mogłam odpowiadać) i sam się zmęczył. Odgarnęłam mu włosy z czoła, zmarszczył nos i przekręcił się na drugi bok.
- Jeszcze chwilę Liam, daj mi spaaaać - wymamrotał, a ja zachichotałam. Nachyliłam się do jego ucha i szepnęłam:
- Od kiedy wyglądam jak Liam? - Louis otworzył oczy, krzyknął i zleciał z łóżka.
- Matko jedyna, wystraszyłaś mnie! Zaczęłaś mówić... chodź tu do mnie - uśmiechnął się szelmowsko.
- Jesteś na podłodze i skopałeś mi kołdrę.
- Ukarz mnie - puścił oko, a ja ze śmiechem pokręciłam głową.
- Muszę się już zbierać, bo się spóźnię. No nieee, puszczaj - wyrywałam się chłopakowi, który złapał mnie w pasie i ściągnął z łóżka, łaskocząc w bok. Obróciłam się i pocałowałam go w usta, natychmiast przestał.
- Podoba mi się taka kara. Podwiozę cię do sądu, tylko się ubiorę. Oszczędzaj gardło - polecił i poturlał się do swojej torby. Poturlał, bo był wciąż owinięty moją kołdrą i przypominał tortillę. Ten widok przypomniał mi, że jestem głodna, więc poszłam na dół, do kuchni i zabrałam się za moje tosty. Zanim wyszliśmy, sprawdzaliśmy z Lou, czy tosty z masłem faktycznie zawsze spadają masłem na dół. Sądząc po tłustych śladach na podłodze, które powstały po eksperymencie, owszem. Tommo pojechał do studia na próbę, ja zostałam, by chwilę potem wejść na salę sądową. Miałam dobre przemówienie, ale martwiłam się stanem mojego głosu. Czy byłam wystarczająco przekonująca, kiedy brzmiałam jak stare, skrzypiące drzwi? Czekając na obwieszczenie wyroku starałam się nie wykitować, bo podczas rozprawy dałam z siebie wszystko, a tego moje gardło nie wytrzymało. Zgodnie z przewidywaniami zaniemówiłam zaraz po mojej mowie, więc na tę końcową nie miałam co liczyć. Będzie mnie musiał ktoś zastąpić, ale i tak wszystko zależy od wyroku. Sędzia odchrząknął i ogłosił: mój klient został uniewinniony, znalezione dowody i argumenty obrońcy były dla niego korzystne i oczyściły z zarzutów. Dodał także, że mimo mojej choroby wywarłam na ławie przysięgłych ogromne wrażenie i dobrze reprezentuję moją kancelarię. No, nie spodziewałam się aż tak dobrych opinii, ale mówi się, że słowo jest w człowieku. Ważne było to, co powiedziałam, a nie jak. Byłam z siebie naprawdę dumna, pokazałam na co mnie stać. Dwa tygodnie musiałam leczyć gardło, w końcu choroba ustąpiła, a ja mogłam wrócić na uczelnię. Może to dziwne, ale zawsze po takich długich przerwach wracałam na wykłady i do pracy z przyjemnością. Lubię być produktywna, udoskonalać się. Chłopcy pojechali w trasę do Stanów Zjednoczonych, koncertują z tamtejszym boysbandem Big Time Rush. Ponoć fajni z nich koledzy i dobrze się dogadują. Dzwonimy do siebie i rozmawiamy przez kamerkę, więc nie mogę narzekać na brak kontaktu ani z moim chłopakiem, ani z resztą zespołu. Sytuacja z Harrym wydaje się ustabilizowana, normalnie prowadzimy konwersację, gdy do mnie dzwonią. Trudno mi ogarnąć pięciu nadpobudliwych wariatów na jednym ekranie, ale Liam panuje nad sytuacją i ich ucisza. Opowiadali mi, jak szukali dziewczyny dla Hazzy, ale ona już kogoś miała i jej facet stał obok... w każdym razie wszystko u nich w porządku. Próbowałam na uczelni złapać Meg, ale ona ciągle wykręca się pracą, dowalili jej kolejną zmianę i w ogóle brakuje jej czasu na spotkania ze znajomymi. Nie pojawiła się też na babskim wieczorze u Alyssy, a nawet Claudia znalazła chwilę między swoimi pokazami. Związek Claire i Mike'a ma się bardzo dobrze, chcą się wybudować niedaleko mojej dzielnicy. Z dala od miejskiego zgiełku, gdzieś wśród zieleni i natury... kto by pomyślał, że to w zasadzie pomysł Mike'a! Nie wiedziałam, że chłop ma taką wrażliwą naturę, a jednak. Może to jego piękna żona tak go ułagodziła, że stał się potulny jak baranek? Śmiałyśmy się razem z Alyssą z tego porównania, idąc szkolnym korytarzem. Miałyśmy zamiar pójść do biblioteki uniwersyteckiej, żeby poszukać materiałów do naszej wspólnej pracy nad projektem "Psychologia w prawie". Wymyśliłyśmy go jakiś czas temu i przedstawiłyśmy naszym profesorom, którzy uznali to za świetne przedsięwzięcie. Tuż przed wejściem natknęłam się na Victorię, Lexie i kilka innych "laleczek". Ruda pokazywała im coś w telefonie, chichotała, usłyszałam imię "Harry". Lexie szturchnęła ją, a ona zwróciła się w moją stronę i bezczelnie uśmiechnęła.
- Twarda jesteś, wciąż cię tu widzę. Nie masz dość?
- Mój honor mnie podtrzymuje - odezwałam się, przybierając władczą, wręcz rycerską postawę.
- Uuu, ostro. Jak ci minęły walentynki? Bo ja bawiłam się świetnie z twoim chłopakiem.
- Z moim kim?
- Nie udawaj, że nic cię nie łączy z Harrym. To MNIE nic z nim nie łączy. Ale jest dobry w łóżku.
- Naprawdę nie obchodzi mnie to, co robiliście tamtej nocy.
- Czyżby? Myślałam, że tobie zależy na nim tak samo, jak jemu na tobie - zrobiła minkę i przymrużyła oczy.
- Gdyby tak było, już dawno bylibyśmy parą - odparłam, starając się zakończyć tę rozmowę.
- Gdybyś mu się dała, nie musiałby desperacko szukać dziewczyny do towarzystwa. Założyłam się z nimi - wskazała ręką stojące obok lalunie. - że poderwę jakiegoś sławnego faceta. Nie przypuszczałam, że trafię na napalonego Stylesa, który będzie chciał się pocieszyć po nieudanym podboju - zaśmiała się, jakby właśnie przed chwilą opowiedziała mi coś bardzo zabawnego.
- O co ci teraz... - zrobiło mi się zimno, a ona podeszła i szepnęła mi do ucha głosem, który ciął powietrze jak brzytwa:
- Jemu chodziło TYLKO o seks. To ty wyobraziłaś sobie jakiś związek, w którym mogłabyś z nim być. Wymagałaś od niego zbyt wiele, a jemu zależało tylko na jednym. Przejrzałam cię, on cię wciąż obchodzi. Pokażę ci coś - wyciągnęła komórkę. Lexie złapała ją za rękę.
- Dobra, Vic, starczy. Jesteś wredna, daj już spokój. Na co ci to, no powiedz, przecież się już odegrałaś...
- Niech Monica wie, z kim ma do czynienia. Staram się tylko pomóc. Spójrz. Teraz mi wierzysz? - patrzyłam na zdjęcie, mówiło samo za siebie. Czy ja naprawdę dałam się tak oszukać? - To jest zwierzę, w ogóle ciebie nie warte. Mnie z resztą też nie, co z niego za facet, skoro oczekuje tylko dobrego seksu.
- Ty mówisz prawdę...? - wyszeptałam, a nie odzywająca się dotąd Alyssa potrząsnęła mną:
- Monica, czy ty zapomniałaś, co ta zdzira ci zrobiła? To zdjęcie to żaden dowód, nawet jeśli tak wygląda!
- Przepraszam za wszystko - powiedziała Victoria. Lexie oparła się o ścianę, jakby ta cała sytuacja ją przerosła. Chyba nie tego się spodziewała po swojej przyjaciółce. Za to ja nie spodziewałam się, że ta czarnowłosa okaże trochę współczucia w stosunku do mnie... - dopiero jak się dowiedziałam o tej sprawie z Harrym i jak on cię oszukał z udawanym uczuciem, zrozumiałam jaka z ciebie fajna dziewczyna. Myślałam, że sprzedałaś się tej piątce, a to oni cię sprzedali.
- Oni są moimi przyjaciółmi, ale teraz muszę wszystko przemyśleć. Myślę, że oni nie wiedzieli o niczym.
- Też tak uważam, Harry nic nie wspominał, jakoby oni byli w to zamieszani. Wiesz... mam tu opinię puszczalskiej, ale to nie jest prawda. To znaczy... fakt, przespałam się z kilkoma profesorami, ale zostałam zmanipulowana, dokładnie tak, jak ty. Dlatego uważam, że powinnyśmy zapomnieć o naszej kłótni i zacząć od nowa, trzymać się razem. Co ty na to? - wyciągnęła rękę w przyjaznym geście. Jakoś nie miałam powodów, żeby jej nie wierzyć. Harry zawsze zachowywał się podejrzanie, nie potrafił wyznać mi prawdy. Może dlatego, że prawda brzmiała tak niewygodnie? Zerknęłam na Alyssę, ta wzruszyła ramionami, ale uśmiechnęła się. Chyba ona też uwierzyła rudej, w końcu znała sprawę, a dowody były dość jednoznaczne. Uścisnęłam Victorii dłoń, a ta po prostu się do mnie przytuliła, jakbyśmy się od dawna przyjaźniły. Warto było zakopać topór wojenny z takim wrogiem. Zaprosiłam ją i Lexie do współpracy nad projektem, okazały się bardzo pomocne i inteligentne, taka miła niespodzianka. Od razu znalazłyśmy odpowiednie książki. Wieczorem zadzwonili chłopcy, trudno było mi udawać, że wszystko w porządku. Z jednej strony widziałam mojego przyjaciela, bawiącego się hotelowym mydełkiem, a z drugiej strony oszusta, który prawie by mnie wykorzystał. Poprosiłam, by zostawili mnie samą z Liamem. Nie powiedziałam mu wprost, co się dzisiaj stało (nie ufałam ich zapewnieniom, że nie będą podsłuchiwać), ale poinformowałam go o dwóch rzeczach: 1. pogodziłam się z Victorią i 2. MUSIMY pogadać, kiedy już wrócicie.


Hmm, coś krótkie mi wychodzą i jakoś średnio mi się podobają... jak sądzicie?
Komentujcie ^^
Mój tt: @Monika_Mags
Moje gg: 25612098

27 komentarzy:

  1. Co ty mówiłaś, świetny ♥ Wierzę, że Lexie sie zmieni w końcu znam Ole XD Czekam na NN <333

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, cos ciezko uwierzyc mi w to, ze Victoria sie zmienila -.- Cos ona tu kreci, hmm ... Super, ze Monice i Lou sie dobrze uklada :) I ze Loczek dal juz sobie spokoj z Monica :) Ale za to mialam niezle wycie z tej sytuacji, jak chlopcy szukali mu dziewczyny, a jej chlopak stal obok ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnaś zostawić tak jak jest że Lexie i Victoria są dobre.
    Liczę że wpadniesz na mój - http://foreverandeverfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie jak zawsze ! ;D nie mogę się doczekac kolejnego ^^
    Zapraszam do mnie - http://zabwpam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadanie jest po prostu świetne :)
    Czekam na następny rozdział C:

    zapraszam do mnie na moje nowe opowiadanie o 1D: http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, jak zawsze <3
    i mam nadzieję, że Vic i Lexie zostaną dobre ; )
    @LoverToMusic

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ty mówisz.. ?!
    Rozdział jak zwykle świetny.. :D <3
    - Kaja.

    OdpowiedzUsuń
  8. POGODZIŁA SIE ZE SWOIM WROGIEM?:o PRZECIEŻ ONA KŁAMIE JAK NIC! XD
    NO,NIE,NIE,NIE :3 DAWAJ NASTĘPNY<3
    świetny!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny,nie mogę doczekać się następnego < 3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżby kolejny podstęp ze strony rudowłosej małpy(bez urazy, sama jestem ruda xd)?A może się zmieniła ? Nawet na to nie liczę, ale to Twoje opowiadanie.Mam nadzieje, że Victoria kłamie co do Hazzy i cierpliwie czekam na kolejny rozdział.Pozdrawiam, Nata$h.

    OdpowiedzUsuń
  11. No coś ty, świetny rozdział! Tak jak zresztą wszystkie.
    ja nie ufałabym Victorii.. Może się zmieniła, ale coś mi tu śmierdzi.. Nie wiem, coś jest nie tak ;) I trzymam kciuki za Lou i Monicę! Są cudowną parą! Tak długo na nich czekałam ;*
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. E, tam! Jak zwykle świetne! Ach intrygi, intrygi... Mam nadzieję, że nie popsują im się relację z Monicą... A z drugiej strony... Życie to nie bajka, prawda?
    Szalona
    S&S

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział;D
    Czekamy na następny;P
    Zapraszamy;
    quickdance9883.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. łuhuu, świetny rozdział !
    Kiedy dodasz następny ? ;>
    Czekam z niecierpliwością ;D :)

    OdpowiedzUsuń
  15. więcej Louisa <3

    OdpowiedzUsuń
  16. ŚWIETNE <3 CZEKAM NA NEXT'A I ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA . MOGĘ PROSIĆ O KOMENTARZ ? http://1dloveandfriends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. czekam na następny rozdział
    zapraszam http://newlifeof1d.blogspot.com/ dopiero zaczynam ;p zostawcie coś po sobie

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne.!
    To moje ulubione opowiadanie.! <33

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham to opowiadanie ;D Czekam na następny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajnie ;)) I myśle że Lou bardziej do niej pasuje xd Czekam na następne ..

    OdpowiedzUsuń
  21. Intrygujący..;)
    Utrata głosu w tym zawodzie to szczególna nieprzyjemność..;c
    Victoria? No nie wiem, mam mieszane uczucia..;)
    Czekam na kolejny..;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Boskie ! ; * Kiedy następny ? ; > Zapraszam do mnie : http://onedirectionpomme.blogspot.com/ ; ]

    OdpowiedzUsuń
  23. Zajebisty blog i te rozdziały :D właśnie przeczytałam wszystkie i jestem taka szczęśliwa :D szkoda że Monica nie jest z Harrym tak chciałam żeby byli razem a ta głupia Vic tak zmanipulowała Monice :( nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  24. oh kurna nie mogę wytrzymać. Daj następny bo padnę :D Mega blog kocham go i taki kochany Lou <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Tak mi się podoba ten blog że normalnie nie wytrzymam ;)
    Kiedy będzie następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne opowiadanie , czekam na następny rozdział.
    Zapraszam na mojego bloga , jak narazie są tylko bohaterowie ale prolog i 1 rozdział już w drodze .
    Jak byś mogła to poleć mojego bloga :D
    Pozdrawiam pozytwnie_zakręcona xxx.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wyjazd do Wrocławia tak mnie wyczerpał, że nie dam rady dziś napisać. Postaram się we wtorek skrobnąć

    OdpowiedzUsuń