niedziela, 4 marca 2012
Rozdział 27
Tak, bez wątpienia spało mi się dobrze. Za to poranek i moment, kiedy się obudziłam, były co najmniej fatalne. Wszystko mnie bolało, najbardziej gardło. Miałam wrażenie, jakby zaciskała się na nim pętla. Z trudem rozchyliłam opadające powieki i rozejrzałam się po pokoju Harry'ego. Lubiłam ten pokój, a łóżko miał chyba najwygodniejsze. Leżałam w nim sama, Louis musiał już wstać... no właśnie. Miałam wczoraj randkę z Louisem! To się naprawdę wydarzyło, pamiętam jak się całowaliśmy, a on... on mnie kocha...
- Kocha mnie - szepnęłam, a ściśnięta krtań zaprotestowała silnym bólem. Chyba nie powinnam dzisiaj nic mówić. Uśmiechnęłam się tylko, bardzo szczęśliwa. Wszystko wyszło między nami tak zwyczajnie, jakbyśmy byli sobie przeznaczeni. Jesteśmy przyjaciółmi, którzy zakochali się w sobie i najwyraźniej muszą być razem. Czułam, że to ta osoba, wszystko mi podpowiadało, że dokonałam właściwego wyboru. Usłyszałam kroki, ktoś wchodził po schodach. Po chwili drzwi się otworzyły, a do pokoju wkroczył Lou z tacą ze śniadaniem.
- Zayn zrobił omlety. Ja wycisnąłem sok i nawet nie zachlapałem całej kuchni - powiedział z uśmiechem. Chciałam mu podziękować, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Narysowałam więc "THX" w powietrzu. - Uuuch, chyba masz zapalenie krtani, jak Lottie kiedyś. Musiało cię wczoraj przewiać... - Pokiwałam głową i wstałam z łóżka. Wygrzebałam z szuflady Hazzy notes i długopis, by szybko zapisać: Jak ty mnie dobrze rozumiesz ^^ dzisiaj nie mogę mówić, bo moja krtań stanowczo na to nie pozwala.
- Przepraszam - szepnęłam, lekko chrypiąc i złapałam się za gardło, które zareagowało bólem.
- Już nic nie mów. I tak cię zrozumiem, jak zawsze - odezwał się Lou i mnie przytulił. - Zanim to... napiszesz, mogę cię całować, bo jeśli miałem się zarazić, to zrobiłem to wczoraj - uprzedził mnie z odpowiedzią i cmoknął w usta. Zabrałam się za omlet, przełykanie było prawie niemożliwe, ale jakoś dawałam radę. Dobrze, że Zayn robi takie miękkie, bo odrobinę twardsze już by nie przeszły przez gardło.
- Powiem mu, że ci smakowało, a ty odświeżysz się. Potem odprowadzę cię do domu, zrobię herbatkę i skoczę do apteki po jakieś lekarstwa, bo ty nie masz w szafce. Tak, grzebałem ci w szafce - powiedział chłopak, a ja bezgłośnie się zaśmiałam. Napisałam na kartce: Czytasz mi w myślach?. - Nie, tylko cię dobrze znam - puścił oko i zbiegł na dół. Za każdym razem zaskakiwało mnie to, jak potrafiliśmy się porozumieć bez słów. Jeszcze tego by brakowało, żebym nie mogła się z nim dogadać. Ochlapałam twarz wodą, nie miałam na nic innego siły, więc po prostu zeszłam po schodach, trzymając się poręczy. Było mi jakoś dziwnie słabo.
- Matko, Monica, wyglądasz jak siedem nieszczęść - skomentował mój wygląd siedzący przy stole Zayn, za co dostał w łeb od Lou. - No co, w końcu jak ma wyglądać w chorobie. Ej, poczekajcie jeszcze chwilę, zaraz wrócą Liam z Harrym, wypadałoby im ogłosić, że jesteście razem. Tak w ogóle, to gratulacje, dobraliście się idealnie - powiedział i podszedł mnie uścisnąć. Podczas tej czynności szepnął mi do ucha: Pogadaj z Meg, martwię się o nią. Pokiwałam głową i poszłam usiąść na kanapie. Louis podał mi kubek ziołowej herbatki, którą zaczęłam powoli sączyć. Zadzwonił telefon, Zayn podszedł do aparatu i podniósł słuchawkę.
- Monica, do ciebie, Claudia. Aha, ty nie możesz mówić...
- Niech ona jej wszystko powie, a ja będę służył za syntezator mowy - powiedział Lou, a Zayn powtórzył to Claudii i po chwili podał mi telefon.
- Współczuję ci, też kiedyś miałam zapalenie krtani, nic przyjemnego. Chciałam ci powiedzieć, że mieliśmy z Niallem wspaniały wieczór, zabrał mnie na szczyt Wieży Eiffela, było tak pięknie! Ale potem rozszalała się burza i się całowaliśmy, a potem pojechaliśmy do hotelu i trochę nas poniosło i... - urwała, zapewne z ekscytacji, a ja rozchyliłam usta w uśmiechu. - Zrobiliśmy to! Matko, ale on dobrze się kocha i ma dużego... czy ktoś jeszcze słucha tej rozmowy?
- Cześć, Claudio - zachichotał Lou, a w słuchawce zrobiło się cicho. - Spokojnie, Niallocondę widziałem już dawno. Ups, nie powinienem tego mówić...
- Skoro już jesteś - odezwała się Claudia (chyba się wkurzyła). - To powiedz, jak wasza randka.
- A dobrze, kocham ją i jesteśmy razem - przytulił mnie i pocałował, a nasza rozmówczyni zapiszczała z radości. Usłyszeliśmy niższy głos, chyba Niall podsłuchiwał. Widziałam już jego radość, zapewne skakał po całym hotelowym pokoju.
- Gratulacje, aniołku! - wydarł się do aparatu. - Louis, wreszcie się za coś porządnie wziąłeś. Widzisz, mówiłem, żeby brać ze mnie przykład.
- Cieszę się, że się cieszysz. Monica też się cieszy, chociaż nie może tego powiedzieć. Ma zapalenie krtani.
- Auu, no to nieźle wczoraj zabalowaliście, hehehehehe - zarechotał blondyn.
- Ratowaliśmy Maurice'a, bo w domu państwa Harrison wybuchł pożar.
- Coooo?
- Daj mi go tu do słuchawki, tu Claudia znowu - odezwała się moja przyjaciółka. - Jaki pożar?
- Wszystko jest w porządku, nikomu nic się nie stało. No, może trochę ucierpiały ręce Monici, ale już się tym zająłem. Drobne otarcia, nic poważnego, nie martwcie się. Musimy kończyć, przyszli Liam z Harrym, chcemy im powiedzieć. Bawcie się dobrze i życzymy wam bezpiecznej podróży - powiedział Lou i rozłączył się, a ja spojrzałam na drzwi wejściowe, w których stali nasi przyjaciele.
- Co chcecie nam powiedzieć? - zapytał Liam, puszczając mi oko. Nie widziałam miny Harry'ego, bo miał duże, ciemne okulary na oczach, a po nos owinięty był szalikiem. Skacowany jak nic.
- Że jesteśmy razem, a Monica ma zapalenie krtani i straciła głos - uśmiechnął się, całując mnie w policzek.
- To świetna wiadomość, życzymy wam szczęścia, co nie, Harry? - zwrócił się do Loczka, ale ten tylko coś wymamrotał, poszedł na górę, gdzie zamknął się w pokoju, mocno trzaskając drzwiami.
- A tego co ugryzło? - zdziwił się Zayn, nakładając Liamowi omlety. Wszyscy posłaliśmy mu wymowne spojrzenie. - Nie mówcie, że... no co wy, bez jaj! Odbiłeś mu dziewczynę na walentynki? - zapytał Louisa.
- Czy ja wiem, czy odbiłem... po prostu byłem szybszy. Ale on przecież miał swoją randkę.
- Wyciągnę od niego parę informacji. Normalnie ty byś to zrobił, ale teraz Hazza wydaje się być troszkę na ciebie zły.
- Przejdzie mu - odezwał się Liam między jednym gryzem, a drugim. - Monica, jak się czujesz? - wzięłam notes i długopis, które podsunął mi Lou i zapisałam: Fatalnie, jakby mnie ktoś dusił. Ale dzięki, że pytasz. - Nie ma sprawy. Chodź tu do mnie, biedaczko - wyciągnął ramiona, by mnie przytulić. Zerknął na Lou, ale ten machnął ręką.
- Nie jestem zazdrosny, wszyscy możecie ją tulić, kiedy tylko macie na to ochotę. Tylko ja będę robił to częściej i podkreślam, że jako jedyny tu mogę ją całować w usta - uśmiechnął się, wyjął z szafki kuchennej garnek, włożył go na głowę i gdzieś poszedł... ok. Widać było, ze jest szczęśliwy, radowało mnie to.
- Mówiłem ci, że w końcu będziesz miała swojego księcia z bajki. Co z tego, że to mega zwariowana bajka.
- Bajka? Chyba horror raczej - rzekł rozbawiony Zayn, patrząc na Louisa, który raz po raz wchodził w ścianę z tym nieszczęsnym garnkiem, zsuniętym do połowy twarzy. Próbowałam się zaśmiać, ale nie mogłam, więc napisałam na kartce: Kocham dobre horrory. Po namyśle dopisałam jeszcze: Powinnam już wracać i umówić się na wizytę u lekarza, bo jest coraz gorzej. Liam ze współczuciem spojrzał na mnie i zawołał mojego chłopaka (matko, ale to dziwnie brzmi!). Louis zaprowadził mnie do mojego domu, położył w łóżku i pojechał do apteki, skąd wrócił po pół godzinie. Zastał mnie w opłakanym stanie, czułam się, jakby kroili mi gardło, wiążąc je od środka tępymi linkami. Kazał mi wziąć jakąś tabletkę, syrop i napić się wywaru z jakichś tam ziół o bliżej nieokreślonym smaku. Liam postanowił, że sprowadzi lekarza, bo na zewnątrz było bardzo wietrznie. Wieczorem przyszedł ów pan doktor, zbadał, postawił diagnozę (zapalenie krtani) i wypisał receptę, którą Lou zaraz pojechał zrealizować. Tak się o mnie troszczył, z resztą nie tylko on, bo podczas jego nieobecności towarzystwa dotrzymywali mi Liam z Zaynem. Harry nie chciał wyjść z pokoju, a Meg nie odbierała, więc Malik nie miał nic do roboty. Oglądaliśmy głupie filmiki na You Tube, postanowiłam sprawdzić skrzynkę mailową. Nowa wiadomość od... mojego szefa z kancelarii. Mam stawić się na rozprawie za 2 dni, nie ma możliwości zwolnienia. Klient wyraźnie zaznaczył, że ma go reprezentować panna Whister. No ładnie, to jak się nie wykuruję, zawalę robotę. Mam nadzieję, że te leki będą mocne i skuteczne. No i szybkie w działaniu. Wrócił Lou, łyknęłam tabletki i zamuliło mnie (czyli jednak silne), więc poszłam spać. Gdy się obudziłam, zauważyłam leżącą obok mnie kartkę z ładnym napisem: Musieliśmy iść na próbę, przyjdę na noc. Rozpoznałam pismo Lou i uśmiechnęłam się. Wzięłam z szafki komórkę i otworzyłam sms, który musiał przyjść, jak spałam. "Mogę wpaść na chwilę? Chłopaki są na próbie, zapomnieli o mnie ;(" napisał Harry. Odpisałam: "Jasne, wpadaj". Pięć minut później usłyszałam brzęk kluczy w zamku (czy oni wszyscy sobie dorobili zapasowe??) i na górę, do pokoju wszedł Harry.
- Przepraszam za to rano, źle się czułem. A ty jak się trzymasz? - zapytał i usiadł na łóżku obok mnie. Uniosłam kciuk do góry i złapałam się za gardło. - Aha, rozumiem. Tak myślę. Jesteś z Louisem? - pokiwałam głową. - Khmm... gratulacje... - spuścił głowę i zaczął studiować fakturę dywanu. Usiadłam i położyłam mu rękę na ramieniu, patrząc z zasmuceniem. Było mi go żal, że tak to wyszło. - Nie, w porządku, on był lepszy dla ciebie. Co nie oznacza, że ja nic nie czułem - spojrzał mi w oczy, aż musiałam uciec wzrokiem gdzieś w bok. Za każdym razem, kiedy te jasnozielone tęczówki były naprzeciwko moich ciemnozielonych, coś się ze mną działo. Byłam jednak wierna tylko jednym, niebieskim. Prawda...? - Ja wiem, że teraz nawet nie wypada o to pytać i w zasadzie nie powinienem, ale... czy ty też coś do mnie wtedy... przymknij oczy na tak - przygryzł wargi. Nie potrafiłam go okłamać. Przymknęłam oczy, czując jego dłoń na moim policzku. Otworzyłam, widząc jego uśmiech, jakby zdławiony wewnętrzną rozterką. - Chociaż to... życzę ci szczęścia z Lou, będę was wspierał. Szkoda, że nam nie wyszło, to w zasadzie moja wina. Ale najważniejsze, że ty jesteś szczęśliwa. Może po prostu na ciebie nie zasługiwałem... no cóż, muszę już iść i przyjąć na klatę reprymendę od Liama, że nie stawiłem się na próbie. Daj mi znać, jak będziesz czegoś potrzebowała - po chwili namysłu ucałował mnie delikatnie w czoło i wyszedł. Miałam naprawdę wielkie wyrzuty sumienia, bo zniszczyłam w nim to uczucie, które mogło się rozwinąć. Na szczęście nie straciłam przyjaciela, a to by było okropne. Mam nadzieję, że nie będę się teraz czuła skrępowana w jego towarzystwie. Dobrze, że mam przy sobie Lou, który mnie kocha i Liama, który mnie rozumie. Jaki świat byłby straszny, gdybym była na nim zupełnie sama! Wieczorem usiedliśmy z Lou przed telewizorem, oglądając nową edycję X Factora. Jedna dziewczyna zaśpiewała "What Makes You Beautiful", a reszta uczestników pokazała naprawdę wysoki poziom wokalny. Szykowała się kolejna świetna edycja, która mogła dać wygranym to, co otrzymali One Direction.
Musiałam pić siemię lniane, ohyda. Louis stwierdził, że ten lekarz planuje zamach na moje życie i on się z nim policzy. Chcę to zobaczyć ;)
Sama siebie zaskoczyłam, że napisałam nowy rozdział. Based on true story - obudziłam się z okropnym bólem gardła i autentycznie mam zapalenie krtani. Ałaaaaaaaaa
P.S. siemię lniane jest FFFFFUUUUUUUUUUU
Komentujcie ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. weszłam od tak sobie z ciekawości a tu nowy rozdział ;) ohh Lou jaki słodki ^^
OdpowiedzUsuńRodział superr.!! ;* Czekam na next.;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powrotu to zdrowia :D
świetne heh zaskoczyłaś mn że tak szybko dodałaś notkę ale to dobrze, współczuje Hazzie ; (( ale i tak twierdzę że z Lou lepiej do siebie pasują, czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ; )
http://right-direction-1d.blogspot.com/
Spróbuj pić z mlekiem i cukrem. Gorące jest lepsze, tylko parzy w język ;/.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest nowy rozdział. Naprawdę fajnie się czyta ;) Biedna Monica...
U nas już 8 rozdziałów, a wkrótce kolejny. Zapraszamy
S&S
szkoda mi Hazzy :c
OdpowiedzUsuńojjj biedna :(
Jesteś mega, Twoje opowiadanie jest cudowne, uwielbiam je czytać. Rozdziały są cholernie wciągające i interesujące, nie sposób się od nich choć na sekundę oderwać. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! :)
OdpowiedzUsuńświetny jest, aż chce się czytać dalej i dalej :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie/ van-ill-op.blogspot.com
cudowny rozdział, miło że tak szybko dodałaś nowy :D
OdpowiedzUsuńbiedny Harry .. ;C
życzę powrotu do zdrowia i w wolnej chwili zapraszam do mnie you-are-everything-i-see.blogspot.com/
Zapalenie krtani to masakra. Życzę powrotu do zdrowia. :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, trochę szkoda mi Harrego, co nie zmienia faktu, że od początku byłam za tym, żeby Monica jednak wybrała Louisa. Jakoś tak wydaje mi się, że bardziej do siebie pasują. Dopełniają się. Bardzo stęskniłam się za Twoim opowiadaniem i fajnie, że w końcu są nowe rozdziały.
Team Monica i Louis, bardzo mi się podoba. Są ze sobą strasznie słodcy. Louis jest dla niej normalnie jak skarb. Na równi z Liamem, który też bardzo się o nią troszczy. Po prostu przyjaciel. Takiego to ze świecą szukać. Czekam na kolejny.
http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/
Rozdział cudowny! Przepraszam że wcześniej nie komentowalam ale wiedz ze czytam regularnie wszystko co piszesz ;) Bardzo sie cieszę że Monica jest z Louisem. Od poczatku im kibicowalam. Są swietna parą.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda mi Harrego ale z Lou bedzie jej lepiej. Mam takie przeczucie.
Czekam na NN!
Pozdrawiam
Oby szybko wróciła do zdrowia i tak uhymm oby nadal była z Lou *.*
OdpowiedzUsuńHarry mógłby się zakochać w kims innym to by było dobre :3
super jestes genialna !! Dopiero dzisiaj znalazłam tw bloga i musze przyznac ze jest genialny. Strasznie żal mi Harrego bo od poczatku myslałam ze bd z Monicą ale mam nadzieje ze dobrze jej bd z Lou :3 pisz dalej masz talent. Czekam na nastepny rozdział :D:D
OdpowiedzUsuńświeetny rozdział ...jak każdy ; )
OdpowiedzUsuńczytam od początku i świetny blog
codziennie patrze czy jest cos nowego
mam nadzieje ze harry pozostanie jej przyjacielem, kiedy bedzie nowy rozdział ? ; ))
I love you too, Monia <333 me gusta :3
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ten rozdział jest naprawdę zabawny, rozwaliły mnie w nim dwie rzeczy, tekst claudii i Zayn ogólnie w tym rozdziale zabawny, taki zacofany jakby nie wiedział o co chodzi
OdpowiedzUsuńCudo. Chcę więcej! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
[http://holdmetight-vick.blogspot.com/]
Bosko kochana po prostu bosku.!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją wyobraznię.! ♥
śmiałam się na głos jak to czytałam i rodzce jakoś się na mnie dziwnie patrzyli, masz może twittera, żeby informować o nowych rodziałach? xx
OdpowiedzUsuń@Monika_Mags ^^ proszę bardzo
OdpowiedzUsuńWeszłam.. i hurra. na reszcie nowy rozdział patrze, a tu dwa nowe rozdziały.!
OdpowiedzUsuńCzas w jakim to przeczytałam to chyba pobiłam wszelkie możliwe rekordy.. taka ciekawa byłam co z tym wszystkim!
I no.. biedny Harry, ale cóż takie życie... ale on kompletnie nie pasował mi do Moni..
Louis.. taki kochany i troskliwy. Mam nadzieje, że przez dłuższy czas będą szczęśliwi.. bo pewnie coś planujesz..ciekawego. ;D
Powodzenia.!
Zapraszam do siebie:
www.everyday-run.blogspot.com
Jak zwykle rozdział świetny ! :D
OdpowiedzUsuńTrochę mi szkoda Hazzy, ale Lou bardziej pasuje do Monici.. :>
P.S. Współczuje i życzę powrotu do zdrowia.. ;*
- Kaja.
Oni strasznie dużo chorują, do tego spotykają ich takie strasznie rzeczy.. Współczuję tym twoim bohaterom, czasami.;)
OdpowiedzUsuńJednakże nie umniejsza to w żaden sposób twojemu talentowi i kreacji.;)
Rozdział jest oczywiście wybitny.. Ale po co ja to mówię, jak ktoś przeczytał to wie.;)
Pozdrawiam.
Biorąc pod uwagę straszne rzeczy, to u cb też nie za różowo ^^. A co do chorób, hmm zdarza się w zimowy okres ;D idzie wiosna, pora ciepła, chorób mniej. Zainspirowała mnie własna, pierwszy raz w życiu zaatakowało mi krtań, nader fascynujące i bardzo nieprzyjemne przeżycie, aż postanowiłam się nim podzielić XD
OdpowiedzUsuńMwhaha.. W sumie fakt..;)
UsuńNo i ten zimowy okres.. Znam ten ból..;c
Każda inspiracja dobra, aczkolwiek ta musiała być nieprzyjemna..;)
Wracaj szybko do zdrowia.!
rozdział świetny i życze szybkiego powrotu do zdrowia :>
OdpowiedzUsuń@LOverToMusic
Już lubie twój blog! Dzisiaj na niego weszłam przypadkiem i bardzo wpadł mi w oko. Zaczełam czytać i wszystko przed chwilą skończyłam. Cudo zakochałam sie w tym blog.:D Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńSuper ale czekam na intrygę z udziałem Victori ;)
OdpowiedzUsuńA intryga będzie... ;D
Usuńbtw, odzyskałam głos, biegnę na mój konkurs! (etap ustny)
Kocham Cię<3
OdpowiedzUsuńHarry,Harry,Harry! *_*
Czekam na następny!
Mega Mega Mega !!! Czekam na następny rozdział Lou Lou Lou <3 <3 ^.^
OdpowiedzUsuńSuper ! zapraszam http://world-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak byłam mała(4-6 lat) zapalenie krtani miałam na okrągło, więc współczuję.Rozdział świetny.Fajnie, że Harry zrozumiał.Nie wiem co napisać.:D
OdpowiedzUsuńuu współczuje choroby, znam ten ból ;/;D
OdpowiedzUsuńaa co do rozdziału to oczywiście jest świetnyy < 3
alee mi szkoda Harrego :( !! ciesze sie, ze wrocilas z pisaniem bo taak mi tego brakowalo ! :) ~ś
OdpowiedzUsuńAwwww Louis tak się nią opiekuję,to takie sweet <33
OdpowiedzUsuńBiedny Harty,o mało sie nie popłakałam! ;(
Ale Monica powinna zostać z louisem :)
obejrzyjcie i zainteresujcie się tym człowiekiem. on musi zostać powstrzymany!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Y4MnpzG5Sqc&feature=youtu.be
super. Biedna Monica. Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://4gotta-be-you.blogspot.com/ :)
jeeejku ! twoje opowiadanie jest z.a.j.e.b.i.s.t.e !
OdpowiedzUsuńtylko wolałabym gdyby to Hazza był z Monicą.
Możesz zrobić dziewczyne Isabellę [ podoba mi sie to imię xd ] w której Hazza sie zakocha. :D
fajnie by było . :D < 3
Poozdro ; * < 3
~ Eva . <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmasz szcżęście,że ona wg przeżyła i on bo inaczej normalnie ja chyba bym Ciebie zakatrupiła XD i siemie lniane jest fu masz rację :) i LOU! ah, wspominałam już,że go uwielbiam? i jest na równi z Zaynem nr 1?haha, ja tymczasem zapraszam do siebie: http://lovesuucks.blog.onet.pl/ :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdziła !!!!!!!!!!! a to mój blog : http://www.sadandsolitarygirl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanko :)
OdpowiedzUsuńCZekam z niecierpliwością na następny, a tymczasem zapraszam na mojego bloga:
http://podajmireke.blog.onet.pl/ :*
Masz zajefajne opowiadanie
OdpowiedzUsuń;) pozdrawiam Alexandra