sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 34

Po pomyleniu cukru z solą i wsypanie tego drugiego do wszystkich cukierniczek na sali, Harry oficjalnie mógł przyznać się do porażki na całej linii. Zarządzanie przygotowaniami do przyjęcia wydawało się zadaniem banalnie prostym, a przynajmniej w wyobrażeniach. Chłopak pomagał kiedyś mamie zorganizować parę drobnych imprez domowych, ale jego rola ograniczała się do dmuchania balonów czy robieniu szaszłyków na zimno. Tymczasem rzeczywistość, czyli urodziny na pięćdziesiąt osób, zdecydowanie go przerosła. Tu już nie liczyły się dobre chęci, trzeba było umieć sterować personelem i planować wszytko z wyprzedzeniem. Louis miał rację, kto inny lepiej by sobie poradził.
- "Muszę chyba przełknąć dumę i poprosić kogoś o pomoc" - pomyślał chłopak i poszukał wzrokiem kumpli. Zayn bezskutecznie próbował złożyć serwetki wedle wzoru, Liam czytał gazetę, Niall testował przekąski... zaraz, co tu robi Liam?
- Harry? Wszystko w porządku? - zapytał Payne. Lokowaty zdał sobie sprawę, że w mało dyskretny sposób gapił się na przyjaciela, jak gdyby ten był największym na świecie taco.
- Gdzie jest Monica? Eh, to znaczy, czemu nie jesteś z nią i nie pilnujesz, żeby nie dowiedziała się o przyjęciu? - odpowiedział pytaniem. Od kiedy dowiedział się, że Liam gra na dwa fronty i to jednak zły pomysł zwierzać mu się z miłosnych spraw, starał się nie sprawiać wrażenie zbyt zainteresowanego dziewczyną. Ot, czyste, przyjacielskie stosunki. W szczególności na oczach kumpli.
- Przyszła do niej Claudia, więc stwierdziłem, że mogę choć chwilowo przestać być jej niańką i zostawiłem je same - odezwał się Liam. Ku jego zadowoleniu, zabrzmiało to dostatecznie przekonująco. Od kiedy pocałował śpiącą Monicę, było mu strasznie głupio na nią patrzeć, a co dopiero rozmawiać. Dręczyła go  nieco irracjonalna myśl, że może ona wtedy jednak nie spała, albo wszystko czuła przez sen i będzie go o coś pytać, albo (to już były najgorszy wariant) zakończy przyjaźń, śmiertelnie obrażona za jego zuchwałość. W żadnym wypadku rozmowa nie wchodziła w grę, najlepiej będzie unikać jej przez jakiś czas, tak dla pewności. Koniecznie musiał się z kimś zamienić, żeby to nie on musiał spędzać z nią całych dni, by urodzinowa impreza pozostała tajemnicą. Mógłby zapytać Hazzy, ale ten mógłby zażądać powodu tej nagłej zmiany decyzji, a zna go zbyt dobrze, żeby nabrać się na byle kłamstwo. A prawda nie mogła wyjść na jaw, choćby dlatego, że sam Styles jest dość wrażliwy na punkcie Monici. Niby pogodził się z jej wyborem, ale kto wie? Niall raczej mu nie pomoże, bo Claudia może mu zrobić scenę zazdrości, czy coś. Kto jeszcze został... Zayn!
- Aha. No dobra. To czytaj sobie - powiedział Harry i oddalił się w stronę Nialla. Chwilę potem zdał sobie sprawę, że przecież mógł poprosić Liama, który świetnie zna się na zarządzaniu i ma do tego idealnie chłodne podejście. Chociaż... czy on nie odebrałby tego jako znak, że Harry interesuje się dziewczyną przyjaciela i szuka okazji, by pobyć z nią sam na sam? Uch, śliski grunt.
- Niall, wyświadczysz mi przysługę? - odezwał się do blondyna.
- Nawijaj - odparł, oblizując okruchy tartaletek z ust.
- Bo... no ja kompletnie sobie nie radzę z tym wszystkim! Myślałem, że to będzie dla mnie bułka z masłem, ale Lou wybrał jednak złą osobę do zarządzania. Poratuj przyjaciela, zamień się. Odpracuję te ciastka na siłowni - popatrzył błagalnie. Horan poklepał go po ramieniu.
- Stary, zgłosiłeś się do niewłaściwej osoby. Jeśli jest tutaj ktoś jeszcze bardziej nieogarnięty od ciebie, to tylko ja. Wybacz, Hazzuś. I to nie jest kwestia ciastek. Które, nawiasem mówiąc, są zajebiste. Chcesz spróbować?
- Nie, dzięki - odparł, myśląc nad alternatywą. - "O, właśnie! Zayn nawet nieźle załatwia sprawy, trzeba iść w łaskę do niego" - pomachał ręką, by przyciągnąć jego uwagę.

Liam, który wpadł na ten sam pomysł, zdążył już podejść do przyjaciela.
- Och, przyszedłeś ponabijać się z moich zdolności artystycznych? Jak dotąd moim największym osiągnięciem jest złożenie serwetki na pół - powiedział Zayn, demonstrując gotową dekorację.
- Są bardzo ładne. Kurczę, miałbym prośbę do ciebie...
- "Prośbę?" - Harry zatrzymał się w pół kroku, nadstawiając uszu.
- Eh, poczekaj, bo Hazza też coś chciał ode mnie - rzekł chłopak. Liam obrócił się i zauważył Lokowatego, zmierzającego w ich kierunku.
- Już nic! - krzyknął spanikowany chłopak. Konflikt interesów, Liam nie może przysłuchiwać się tej rozmowie.
- Aha... no to co chciałeś? - zapytał Zayn, patrząc na Payne'a.
- Nieważne... - wymamrotał, zostawiając kumpla z marnie wyglądającymi serwetkami.
- "Albo mi się wydaje, albo ci dwaj czymś się martwią" - pomyślał, obiecując sobie, że rozpracuje tę zagadkę. Miał już dość dowiadywania się wszystkiego w ostatniej chwili. Czas, żeby trochę powęszyć na własną rękę.

- Hej, Harry! - zawołał Niall. Styles podniósł głowę znad długiej listy rzeczy do zrobienia.
- Czy jest choć cień nadziei, że się namyśliłeś i jednak chcesz przejąć moją rolę?
- Nie, ale coś mi się przypomniało. Claudia jest teraz z Monicą, prawda?
- No tak.
- Cholera, bo ja jej chyba nie powiedziałem, że to przyjęcie ma być niespodzianką...
- To żart jest? - Harry zamrugał oczami. Blondyn skrzywił się i uniósł ręce w przepraszającym geście.
- Zupełnie wyleciało mi z głowy. Ale może nie gadają o urodzinach. Jest tyle tematów do rozmowy.
- Nie, tak nie może być. Ktoś musi tam pojechać i sprawdzić. Louis mnie zabije, jak ona się dowie.
- Właśnie o tym myślałem i coś wymyśliłem.
- Słucham.
- Liam, chodź na chwilę!
- Co? Po co go tu wołasz?
- Zaraz zobaczysz - odparł Niall i zaczął wyjaśniać wszystko przyjacielowi. - I dlatego powinniście się zamienić, bo ty lepiej poradzisz sobie tutaj, a Harry szybko zajmie czymś Monicę w razie wpadki. Czy ja nie jestem genialny? - Chłopcy spojrzeli po sobie. Wygląda na to, że ich problemy same się rozwiązały.


*

- No mówię ci, pomylił stroje dla wszystkich modelek! Żebyś widziała minę projektanta, kiedy każda z nas wyszła nie w tej sukience, co trzeba! - śmiała się Claudia. Nigdy zbytnio nie interesowałam się światem mody, ale okazał się być naprawdę interesujący i całkiem... zabawny. Dziewczyna z zapałem opowiadała mi szczegóły swoich ostatnich sesji i pokazów, nie zostawiając suchej nitki na członkach ekipy, którzy jej się narazili, a także wyjawiając sekrety swoich współpracowników. Po kilkugodzinnej rozmowie wiedziałam już nawet, jakich szamponów używają modelki. To byłby świetny materiał na artykuł, ale po moich ostatnich doświadczeniach wiedziałam, że prywatność nie powinna być w żaden sposób naruszana.
- A właśnie, gdzie zapodziałaś Nialla? Tak dawno się z nim nie widziałam...
- Ach, on testuje ciastka i inne przekąski w klubie.
- Po co miałby to robić? - zapytałam, a ona zrobiła dziwną minę, jakby coś sobie uświadomiła.
- Eee... on szuka... inspiracji... kulinarnej - nie zabrzmiało to zbyt przekonująco. Miałam zamiar ją wypytać, ale właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Może wreszcie ktoś wyciągnie mnie z tej dziupli, bo ostatnio wszyscy mnie tu przetrzymywali, jakbym miała sądowy nakaz aresztu domowego.
- Powiedz mi, co wiesz! - Harry złapał mnie za ramiona i spojrzał prosto w oczy.
- Że Henrietta kupuje swój szampon w kiosku? Harry, co cię napadło?
- Uff, dzięki Bogu - spojrzał porozumiewawczo na Claudię, która z kolei uśmiechnęła się do mnie wymownie, wychodząc szybko z mieszkania.
- Dobra, wy wszyscy jesteście jacyś dziwni. Chyba za ciężko ostatnio pracowaliście, powinniście odpocząć.
- Tak, to z pewnością przemęczenie. Mogę u ciebie zostać do końca dnia?
- Już jest dość późno...
- No to na noc. Po prostu nie chcę być sam w domu, chłopaki gdzieś pojechali.
- Nie mów, że się boisz ciemności! - wybuchnęłam śmiechem, ale zaraz pożałowałam przyjaciela, który chyba mówił poważnie.
- Nie ciemności, ale pustych domów. Za każdym kątem czai się jakiś cień i czuję się jak w horrorze.
- To pocieszę cię, że u mnie nie dzieje się żadne paranormal activity. Chcesz mi pomóc przy kolacji?
- Myślałem, że nie zapytasz - rozpromienił się Styles, ruszając do kuchni. Prawie zapomniałam, jak to jest robić coś razem z nim. Uwielbiałam patrzeć, jak sprawnie wszystko mu szło. Jaką radość sprawiały mu najdrobniejsze powodzenia. Przy nim chciało mi się żyć.
- Co chcesz robić później? - odezwałam się, gdy przy świetle małej lampki zajadaliśmy faszerowane papryki. Chłopak nawet się nie zastanawiał, tylko pobiegł na górę i przyniósł płytę Eda Sheerana, "+".
- Śpiewamy i tańczymy. Wbrew pozorom to jest najlepsza forma odpoczynku, mam rację? - pokiwałam głową. Harry tak bardzo różnił się od Liama, który długo by się zastanawiał i wybrał coś klasycznego. Zawsze byłam pod wrażeniem jego opiekuńczości, ale trochę mnie denerwowało, że mnie tak traktował. Jakby wszystko na świecie mogło mi zrobić krzywdę. Albo jakbym to ja była nieostrożną ciamajdą. Dzięki Harry'mu spędziłam naprawdę miły wieczór, jakiego brakowało mi od wyjazdu Louisa. Nie dziwię się ich silnej przyjaźni, są do siebie naprawdę podobni. I dobrze wiedzą, jak mnie traktować. Czego nie mogę powiedzieć o Zaynie... on nawet ze mną specjalnie nie rozmawia. Czyżby jednak nasza przyjaźń była tylko znajomością?

*

W czasie, gdy dziewczyna rozmyślała o Zaynie Maliku, on był bliżej, niż myślała. A dokładnie w krzakach pod jej oknem z tyłu willi.
- Harry, poznaję to spojrzenie. Dam sobie rękę uciąć, że wciąż się w niej bujasz! - wyszeptał, obserwując przyjaciela, który tańcował w najlepsze z Monicą. Wyglądali, czego by tu nie mówić, jak para. Chłopak obstawiał nawet, że to właśnie Lokowaty będzie jej chłopakiem. Louis dobrze spełniał swoją rolę, ale nie tylko Zayn uważał, że Harry lepiej pasuje do Moni. Uważały tak prawie wszystkie fanki, więc pewnie coś w tym jest. Ale ona wybrała Louisa. Nie wydawała się osobą, która potrafiłaby zdradzić, musiałoby się stać coś naprawdę okropnego, żeby doszło do rozstania. Oj, nie powinien tak myśleć. Czasem pewne proroctwa się spełniają...

- Nialler, nawaliłam - smuciła się blondwłosa, śliczna dziewczyna. Jej chłopak gładził ją po policzku i pocieszał.
- Harry przybył na czas, nic się takiego nie stało. Dobrze się spisałaś.
- Nie! Ja zawsze wszystko psuję! Nie nadaję się do żadnej roboty. Jedyne, co potrafię, to przechadzać się z uśmiechem po wybiegu.
- Ech... - westchnął Niall. - Wiem, że jesteś naprawdę inteligentna i utalentowana, a popełniasz błędy jak my wszyscy. Ludzie popełniają błędy i uczą się na nich.
- Dlaczego nie jestem taka mądra jak ty? - jęknęła dziewczyna, a Horan wybuchnął śmiechem.
- Haha, przecież ja jestem głupi! Moje umiejętności ograniczają się do jedzenia na czas i wybekiwania alfabetu!
- I pisania wspaniałych piosenek, grania na gitarze, śpiewania i występowania przed kilkutysięczną publicznością.
- Bo twoje pokazy nie przyciągają więcej. Claudia, daj spokój, już wiele razy powtarzałem ci to samo. To tyczy się także mówienia prawdy i tak dalej. Znasz mnie, dobrze wiesz, że nigdy bym cię nie okłamał, ani nie zdradził. Możesz mnie spytać o co chcesz. Powinniśmy budować nasz związek na zaufaniu. Wtedy będziemy mogli sobie nawzajem pomóc.
- Jest taka rzecz, o którą chciałabym zapytać...
- Pytaj, kochanie - przytulił ją mocno.
- Czy... czy przede mną podobała ci się jakaś dziewczyna?
- Uch, to trudne pytanie. Podobało mi się wiele dziewczyn, miałem nawet jedną przed X-Factorem, to wiesz.
- Ale mam na myśli... takie głębokie uczucie... z wzajemnością.
- Wiesz, nie pamiętam już tych swoich miłostek i zauroczeń sprzed lat, chyba była taka jedna, ale ona mnie olewała...
- No to na krótko zanim się poznaliśmy. Była jakaś szczególna dziewczyna w twoim życiu?
- Przed tym momentem spędzałem dużo czasu z Monicą. Ale to była tylko przyjaźń... znaczy, chyba nie iskrzyło. Nie tak wyraźnie.
- Hmm?
- Ona naprawdę mi imponowała, była niesamowita. I tak dobrze się nam rozmawiało, potrafiłem przesiedzieć z nią całą noc. To była pierwsza dziewczyna, która okazała mi tyle zainteresowania. Dlatego tak ją lubiłem i wciąż lubię. Tylko nie robimy już tych rzeczy, od kiedy jestem z tobą. W sumie to dzięki niej jesteśmy razem, bardzo mi w tym pomogła. Mówiła, że zależy jej na moim szczęściu. Ona w tym czasie otrzymywała duże zainteresowanie ze strony Louisa, więc tak to się potoczyło. Ja z tobą, ona z nim.
- Czy to by było możliwe, że gdyby nie ja i Louis, to bylibyście razem? - rzuciła prosto z mostu.
- Myślę, że tak. Chyba się sobie nawet podobaliśmy, ale obrót spraw nawet nie pozwolił nam na zastanowienie. Skończyło się na przyjaźni. Ale jakie to ma znaczenie, skoro obydwoje znaleźliśmy swoją drugą połówkę?
- "Takie, że nic nie jest pewne na tym świecie" - pomyślała dziewczyna i wtuliła się w Nialla. Ponoć tylko jej Nialla.






Oj nieeeee, nie podoba mi się ten rozdział. Nosz normalnie tragicznie mi wyszedł o.0 Wybaczcie, poprawię się. Muszę znaleźć więcej czasu na pisanie, bo się odzwyczajam. W szkole na pewno będę musiała duużo pisać ^^

P.S. Jezus Maria Józef, dziękuję za ponad 100 000 wyświetleń *o* Jesteście kochane, niesamowite!

Moje GG - 25612098
Mój Twitter - @Monika_Mags

21 komentarzy:

  1. KOcham.!!!

    Jaki tragiczny rozdział??!!

    Tam powinno byc.! Boski rozdział.!

    last-wish-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, stęskniłam się za tobą! Ale Proszę mi tu nie opowiadać głupot bo rozdział jest ciekawy, generalnie świetny. Mam nadzieję, że następny pojawi się wcześniej :)
    Zapraszam do siebie: http://tell-me-a-lie-lara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. dlugo czekałan na ten rozdział
    aż w końcu jest!!!
    a rozdział jest genialny:P
    http://dance-is-our-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!
    Otóż, rozdział jest bardzo dobry, a końcówka jeszcze bardziej mnie zaintrygowała. Kurczę, czterech z pięciu leci na Monicę? No, może trzech, ale widać, że Niall'owi też nie pozostaje całkiem obojętna. Też tak chcę (haha)!
    W każdym razie, mam nadzieję, że to przyjęcie nie będzie klapą, chociaż to dobra dziewczyna, pewnie i tak będzie im wdzięczna za starania - a nie końcowy efekt.
    Ogółem czekałam pięć tygodni na rozdział, ale opłacało się. Rekompensujesz wszystko długością.
    *
    W odpowiedzi na mój poprzedni komentarz pisałaś, żeby zostawiać Ci linki do blogów. Cóż, zostawić, zostawię, a Twoja opinia byłaby "prestiżowa", bo na pewno szczera i obiektywna.
    http://my-dreams-will-come-alive.blogspot.com/
    Nie chcę porównywać do Twojego, bo chyba nie mam nawet takiego prawa, ale staram się jak tylko mogę.
    Ech, ale się rozpisałam!
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożeszty w mordę, kiedy ja nadrobię 21 rozdziałów? ;o
      Dobra, prolog ciekawy. Piszesz w określonym stylu (nie tak, jak ja, ghh XD moje opo to przy Twoim jakaś masakra...), ale bardzo ładnie.
      Po rozdziale 2 stwierdzam, że kocham Twoje opowiadanie *o* Nie mam pojęcia, kiedy znajdę czas na czytanie, ale zrobię, co w mojej mocy. Poczytałabym jeszcze, ale kurczę, nie mogę!

      Usuń
    2. Ożeszty w mordę, że łodafak? Haha, za dużo "Niekrytego Krytyka" się naoglądałam.
      Nie przypuszczałam, że będzie taki wydźwięk! Boże, mam gęsią skórkę po prostu! SPARKLE napisała, że kocha moje opowiadanie? Umarłam *__*
      W każdym bądź razie, nie musisz się spieszyć. Nawet jak skończę, to nie skasuję bloga. Za duży sentyment.
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :*
      Ściskam,

      Usuń
  5. Heloł :)
    Nie pamietam, czy juz cos u Ciebie komentowalam, ale zapewniam, ze jestem tu od poczatku. To znaczy, moze nie od poczatku, ale przeczytalam wszystkie rozdzialy. Od tego co piszesz nie mozna sie tak latwo oderwac. Duzo sie dzieje, potrafisz czlowieka trzymac w napieci, czasem rozsmieszasz :) Wedlug mnie ten blog to na serio jeden z lepszych, jesli chodzi o opowiadania o One Direction. Niektore sceny zapadaja w pamiec i przypominaja mi sie pozniej w codziennym zyciu. Na przyklad ile razy slysze piosenke 'Sexy and I know it', przypominam sobie scene jak Louis i Monica tanczyli w drodze do kwiaciarni (bylo cos takiego, prawda?).
    Masz talent i pamietaj o tym.
    Ten konkretny rozdzial byl... taki mily. Nie ukrywam, ze mimo mojej milosci do Louisa, Harry bardziej do niej pasuje. Takie moje zdanie i juz :) A Niall... Po co on mowil Claudii o tym wszystkim? Zasial w jej glowie ziarno niepewnosci... No ale tego pewnie wymaga dalsz akcja i Ty wiesz najlepiej jak to sie ma potoczyc :) Czekam na nexta i mam nadzieje, ze bedzie troche szybciej. Moje wakacje sa troche nudne i zawsze sie ciesze jak widze, ze na fajnym blogu pojawia sie nowy rozdzial.
    Zycze weny, Domi :)
    PS. Wpadniesz do mnie? www.podajmireke.blogspot.com Zalezaloby mi na Twojej opinii :) Z gory dziekuje. D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że pamiętasz o tej scenie, bardzo ją lubię ;)

      Twoje zdanie o Harrym i Lou może się zmienić po 35 rozdziale... ale cicho sza, nie mogę dać żadnych spojerów. To zbyt ważne!

      Co do Nialla - stwierdziłam, że jego bajkowy związek z Claudią jest zbyt idealny i cholernie nudny XD więc postanowiłam trochę rozwiązać mu język, co może spowodować efekt motyla... Wiemy już, że Liam i Monica to fail, bez przyszłości. Dlatego do czegoś potrzebuję Nialla. Nie wiem jeszcze, jak go wykorzystam, ale to będzie miało coś wspólnego z główną bohaterką.

      Uwaga, uno spoilero: w pewnym dość trudnym dla Monici momencie pojawi się chłopak, który na pierwszy rzut oka w ogóle do niej nie pasuje. Co z tego wyniknie? ;>

      Usuń
    2. P.S. Wasza piosenka, "99", jest świetna! Macie dziewczyny talent, a grająca na gitarze bardzo silny głos! ^^

      Usuń
  6. Co ty gadasz zajebisty rozdział, nm sie doczekać nowego ;pp

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale nie jest tragiczny!
    Jest świetny :)
    Zaintrygowałaś mnie, znowu :P
    Czekam na dalszą część :)
    Szur

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, wy to wiecie, jak poprawić człowiekowi humor ^^ Dziękuję, naprawdę! Oj, chyba mnie zabijecie za następny rozdział ;D
    Pamiętacie, jak w 8 prawie zabiłam Harry'ego? No to w 35 zafunduję podobną dawkę emocji. Prace mogą trwać dosyć długo, zależnie od weny. Bo przecież chcę, by było idealnie!

    P.S. Na rozdział 2 na LMLFM będziecie musiały poczekać, gdyż ponieważ muszę wbić się z powrotem w rytm WMMB, żeby rozdziały tutaj spełniały oczekiwania ^^ Za to już dzisiaj (uch, trza się pospieszyć) zapraszam do obejrzenia nowych pozycji w studiu, które dodam za chwilę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię tu wpadać ;) czekam na kolejne rozdziały :)
    zapraszam do mnie : http://zycie-patki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Tobie się nie musi podobać, ważne, że nam - Twoim czytelnikom się podoba!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże pierwszo nie mogłam oddychać po tym jak chłopcy śpiewali na zakończeniu igrzysk a teraz znowu jak czytam twojego bloga. Ahhh normalnie zapiera mi dech w piersiach <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak rozdzial tragiczny...tragicznie...przetragicznie przecudowny.! Harry to na serio kiepski oragizator xD Dobrze wiedziec tak na przyszlosc..;)
    Ojuuu...jak ja kochom ten blog potrafilam nie spac cala noc by go przeczytac i nadgonic braki a co najwazniejsze jest cudownie pisany ! Czekam na nastepny..


    +A co do blogow, to ok...duzo ich ale wszystkie sa krotkie wiec moze http://icant1d.blogspot.de/ albo...http://cantyoufeelthechange1d.blogspot.de/ pewnie i tak ci sie nigdy nie spodobaja ale co tam...xxx


    +Kiedy nastepny ? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prace trwają, choć z powodu sąsiada, który wystawił na parapet głośniki i puszcza beznadziejną muzę na pełny regulator, nie mogę się skupić ;/

      Na razie zajrzę tylko na jeden, a jak będzie za dużo rozdziałów, przeczytam tylko najnowszy. Muszę przecież dokończyć 35 i WRESZCIE zabrać się za 2 na LMLFM ^^

      P.S. W mojej głowie uroił się plan KOLEJNEGO opowiadania, ale już o innym zespole... Jeśli jest tutaj jakaś fanka NU'EST, której nie odstrasza delikatna uroda Rena, niech się ujawni! Jeśli nie znajdę czytelniczek, zarys trafi do szuflady. A czuję się tak, jak wtedy, gdy miałam sen o What Makes Me Beautiful... to było tak dawno ;)

      Usuń
  13. fajne :D zapraszam do mnie!!!!!!!!!!!
    http://imaginyzayn1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Oms.. Świetny jak zwykle! Tak, nie wysiliłam się, ale niewiem co Ci napisać :3

    Masz komenta! Znaj mą dobroć :d

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo fajny blog, czytam od samego początku (; czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością! zapraszam do siebie xx http://smallchangeofplans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń